Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

V K 2/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie z 2016-12-06

Sygn. akt V K 2/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 grudnia 2016 r.

Sąd Okręgowy Warszawa – Praga w Warszawie V Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSO Marek Dobrasiewicz

Protokolant: sekr. sąd. Joanna Fudecka,

w obecności prokuratora Wojciecha Misiewicza,

oraz oskarżyciela posiłkowego (...) sp. z o.o.

po rozpoznaniu w dniach 19 sierpnia, 21 października i 30 listopada 2016 r. sprawy:

A. P., z d. W., ur. (...) w W., c. K. i G. z d. R.

oskarżonej o to, że:

w okresie od 01.01.2007 roku do 31.12.2011 roku w W. przy ul. (...) będąc uprawnioną na podstawie umowy o pracę do wykonywania samodzielnych operacji finansowych w imieniu spółki (...) sp. z o.o. jako główna księgowa – dyrektor finansowy, działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru w krótkich odstępach czasu przywłaszczyła powierzone środki pieniężne spółki w kwotach odpowiednio: 515 823,15 zł w roku 2007, 319 012,88 zł w roku 2008, 288 436,51 zł w roku 2009, 310 705,62 zł w roku 2010, 950 654,59 zł w roku 2011 – łącznie 2 384 632,75 zł w ten sposób, że zlecała i realizowała przelewy w nienależnych jej kwotach na odrębne rachunki bankowe pozostające w osobistej dyspozycji, czyniąc z powyższego przestępstwa stałe źródło dochodu,

tj. o przestępstwo z art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.

orzeka

I.  A. P. w ramach zarzucanego jej czynu uznaje za winną tego, że w okresie co najmniej od 2 stycznia 2007 r. do 31 grudnia 2011 r. w W., będąc uprawnioną na podstawie umowy o pracę do wykonywania samodzielnych operacji finansowych w imieniu (...) sp. z o.o. jako główna księgowa, a od 11 czerwca 2008 r. jako Dyrektor Finansowy – główna księgowa, działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, przywłaszczyła powierzone środki pieniężne spółki w kwotach odpowiednio: 515.823,15 zł w roku 2007, 319.012,88 zł w roku 2008, 288.436,51 zł w roku 2009, 310.705,62 zł w roku 2010 i 351.512,46 zł w roku 2011 – łącznie w kwocie co najmniej 1.785.490,62 zł, w ten sposób, że zlecała i realizowała przelewy w nienależnych jej kwotach na odrębne rachunki bankowe pozostające w osobistej jej dyspozycji, czyniąc z powyższego przestępstwa stałe źródło dochodu, przy czym (...) sp. z o.o. w wyniku dobrowolnych wpłat dokonanych przez A. P. oraz prowadzonego w stosunku do niej postępowania egzekucyjnego odzyskała kwotę 389.879,34 zł, zaś w kwocie 1.395.611,28 zł szkoda nie została naprawiona tj. czynu z art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje ją, a na podstawie art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i art. 33 § 2 k.k. wymierza jej karę 3 /trzech/ lat i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności oraz 300 /trzystu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 200 /dwieście/ zł;

II.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. A. P. zobowiązuje do częściowego naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem, tj. w zakresie, w jakim dotychczas nie została naprawiona, poprzez dokonanie wpłaty kwoty 1.395.611,28 zł na rzecz pokrzywdzonego (...) sp. z o.o.;

III.  na podstawie art. 41 § 1 k.k. orzeka w stosunku do A. P. zakaz wykonywania zawodu samodzielnego księgowego na okres 5 /pięciu/ lat;

IV.  zasądza od A. P. na rzecz (...) sp. z o.o. kwotę 2.804,40 zł tytułem zastępstwa procesowego;

V.  pobiera od A. P. 12.400 zł tytułem opłaty na rzecz Skarbu Państwa oraz obciąża ją kosztami postępowania w kwocie 70 zł.

V K 2/16

UZASADNIENIE

Na podstawie materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 1 maja 1998 r. A. P., posługująca się wówczas nazwiskiem W., zawarła z (...) sp. z o.o. umowę o pracę w charakterze księgowej, a jej wynagrodzenie ustalone zostało na kwotę 1.433 zł brutto. Wysokość premii uznaniowej określono do 300% miesięcznie. Ponieważ od samego początku pracy w firmie A. P. cieszyła się zaufaniem i uznaniem przełożonych, stopniowo, wraz z rozwojem firmy, awansowała w jej strukturach. Z datą 1 czerwca 2002 r., posługując się wówczas nazwiskiem N., zawarła umowę o pracę – zmieniającą z (...) sp. z o.o. na podstawie której jej wynagrodzenie, na tym samym stanowisku ustalone zostało na kwotę 7.700 zł brutto, a wysokość premii uznaniowej ustalono do 30% wynagrodzenia miesięcznego. Z dniem 1 stycznia 2006 r. A. P., używająca dalej nazwiska N., awansowała na stanowisko głównej księgowej, czemu towarzyszył wzrost jej wynagrodzenia do kwoty 11.000 zł brutto, oraz możliwość uzyskania uznaniowej premii. Od tego momentu miała ona nienormowany czas pracy, nie przysługiwało jej wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, czy też w dni wolne od pracy, z tym, że czas jej pracy nie mógł być wyższy od określonego w kodeksie pracy. Kolejny jej awans nastąpił w dniu 11 czerwca 2008 r. kiedy to, używając nazwiska W., została dyrektorem finansowym – główną księgową, a jej wynagrodzenie wzrosło do kwoty 16.100 zł brutto. Przewidywany był również dodatkowy bonus okolicznościowy w wysokości do 100% płacy zasadniczej, a po zakończeniu roku nabyła prawo do wyrównania do rzeczywistego wskaźnika inflacji. Z czasem A. P. objęła również funkcję członka zarządu.

Z uwagi na znaczny zakres obowiązków A. P. oraz fakt, iż część osób zatrudnionych w Dziale Finansowo – Księgowym korzystała z urlopów macierzyńskich, Prezes Zarządu S. T. podjął decyzję o przeprowadzeniu rekrutacji na stanowisko głównego księgowego. Proces taki przeprowadzany był kilkukrotnie i wyłaniano kolejnych kandydatów, jednakże żadna z tych osób nie zyskała ostatecznej akceptacji A. P. i z żadną z nich finalnie nie zawarto umowy o pracę. W 2011 r. A. P. zaszła w ciążę i kwestia wyłonienia osoby, która przejmie jej obowiązki stawała się coraz bardziej pilna. W tym momencie zaproponowała ona, aby na czas jej nieobecności w pracy zastępowała ją jej matka, na co jednak nie wyraził zgody Prezes Zarządu S. T., ani też drugi członek zarządu G. T.. W tym momencie firma (...) podjęła decyzję o zatrudnieniu zewnętrznej firmy księgowej – (...). sp. z o.o. z siedzibą w Ł.. A. P., mimo zaawansowanej ciąży, dalej przychodziła do pracy i opóźniała przekazanie swoich obowiązków innym pracownikom, w tym G. T. i dopiero na przełomie grudnia 2011 – stycznia 2012 r. przekazała im swoje obowiązki. A. P. już wcześniej miała możliwość logowania się do systemu komputerowego firmy z własnego mieszkania i z możliwości tej dalej korzystała i logowała się do systemu kadrowego, mimo, że fizycznie nie przychodziła już do pracy.

Gdy G. T. przejęła część obowiązków A. P. okazało się, że A. P. była jedyną osobą upoważnioną w banku do obsługi rachunku płacowego. Po uzyskaniu wglądu w historię tego rachunku bankowego Zarząd spółki (...) powziął podejrzenia co do zasadności niektórych operacji finansowych wpływających na konto A. P.. Następnie G. T. sprawdziła inne konta firmy związane z wynagrodzeniami i na nich również znalazła podobne, nieakceptowane przez Zarząd, przelewy na konto A. P. w zakresie pożyczki. Po ujawnieniu tych okoliczności Zarząd spółki (...) poinformował o nich spółkę matkę (...). W celu wyjaśnienia ujawnionej sytuacji przedstawiciele firmy (...) przybyli do W. i zlecili firmie (...) sp. z o.o. opracowanie stosownego raportu. Pierwotne zlecenie obejmowało rok 2011 i w czasie pracy nad tym raportem został on rozszerzony na lata 2010 i 2009. W późniejszym czasie zlecenie zostało ponownie rozszerzone, najpierw na rok 2008, a później na rok 2007.

Każdy z tych raportów sporządzało dwóch biegłych rewidentów, którzy w oparciu o dokumenty przedstawione przez spółkę (...) oraz wyciągi bankowe ustalili, że od początku 2007 r. tj. od najwcześniejszego roku, który obejmowało zlecenie, do końca 2011 r. na rachunki A. P. z firmy (...) sp. z o.o. wpływały kwoty nieodpowiadające wysokości jej wynagrodzenia. I tak:

- za 2007 r. wysokość należnego jej wynagrodzenia wynosiła 116.455,92 zł, podczas gdy na jej rachunek wpłynęła kwota 632.279,07 zł, tj. o 515.823,15 zł wyższa;

- za 2008 r. wysokość należnego jej wynagrodzenia wynosiła 145.692,00 zł, podczas gdy na jej rachunek wpłynęła kwota 464.704,88 zł, tj. o 319.012,88 zł wyższa;

- za 2009 r. wysokość należnego jej wynagrodzenia wynosiła 253.529,80 zł, podczas gdy na jej rachunek wpłynęła kwota 541.966,31 zł, tj. o 288.436,51 zł wyższa;

- za 2010 r. wysokość należnego jej wynagrodzenia wynosiła 258.482,85 zł, podczas gdy na jej rachunek wpłynęła kwota 569.188,47 zł, tj. o 310.705,62 zł wyższa;

- za 2011 r. wysokość należnego jej wynagrodzenia wynosiła 273.726,69 zł, podczas gdy na jej rachunek wpłynęła kwota 578.793,15 zł, tj. o 305.012,46 zł wyższa;

co na przestrzeni od roku 2007 do roku 2011 dało łączną kwotę 1.738.990,62 zł.

Ponadto w 2011 r. A. P. bezpodstawnie przelała na swoje konto kwotę 46.500 zł, która to nie miała pokrycia w stosownych dokumentach jak umowy, czy uchwały o udzieleniu pożyczki, a co za tym idzie, kwota ta nie stanowiła pożyczki z ZFŚS.

Suma powyższych, bezpodstawnie przelanych kwot wynosiła 1.785.490,62 zł.

W latach wcześniejszych, co roku w (...) sp. z o.o. sporządzany był audyt przez zewnętrzną, renomowaną firmę księgową, jednakże nigdy nie zostały ujawnione powyższe nieprawidłowości.

W trakcie opracowywania raportu przez firmę (...) sp. z o.o. firma ta poprosiła o dane dotyczące wynagrodzeń i wówczas, w nocy, w komputerze „płacowym” dokonywane były zmiany, które zmierzały do zagmatwania sytuacji, jednakże administratorowi systemu udało się przywrócić stan z przed ingerencji w system.

Nim jeszcze A. P. przedstawiono jakiekolwiek informacje na temat raportów sporządzonych przez firmę (...) sp. z o.o., w mailu z dniu 20 kwietnia 2012 r. do S. T. sama określiła siebie mianem „złodziejki”, przyznała, że zawiodła na całej linii i wskazała na to, że nie ma dla niej usprawiedliwienia. Podkreśliła nadto swoje zaangażowanie oraz to, że dla firmy poświęcała prawie 100% czasu prywatnego.

Do oficjalnego spotkania A. P. z Prezesem Zarządu firmy (...) sp. z o.o. S. T. doszło w dniu 23 maja 2012 r. Najpierw przeprowadził on z nią rozmowę w cztery oczy, po czym, już w szerszym gronie, zostało jej wręczone rozwiązanie umowy o pracę na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 kodeksu pracy, tj. z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków pracownika. W tym czasie firma (...) dysponowała raportem jedynie za lata 2009 – 2011 i do rozwiązania umowy o pracę wpisana została kwota 950.654,59 zł, jako pobrana przez A. P. bez podstawy prawnej w latach 2009 – 2011 r.

Tego samego dnia pomiędzy A. P., jako dłużnikiem, a S. T. i G. T., jako osobami reprezentującymi (...) sp. z o.o. jako wierzycielem, podpisane zostało porozumienie, w którym potwierdzono, że dłużnik w latach 2009 – 2011 bez podstawy prawnej pobrał środki pieniężne wierzyciela w łącznej kwocie 950.654,59 zł. Szkodę poniesioną przez dłużnika określono na kwotę 1.113.745,28 zł, przy czym obejmowała ona odsetki, oraz uwzględniała już zwróconą przez dłużnika wierzycielowi kwotę 20.500 zł. W porozumieniu tym dłużnik zobowiązał się do zwrotu powyższej kwoty w określonym harmonogramie spłaty, przy czym całość miała zostać zwrócona w terminie do dnia 31 grudnia 2013 r. na rachunek wskazany przez wierzyciela. Nadto w terminie do 30 września 2012 r. dłużnik zobowiązał się do ustanowienia hipoteki lub hipotek na kwotę 1.300.000 zł. Powyższe porozumienie nie wykluczało również możliwości dochodzenia przez wierzyciela od dłużnika dalszych roszczeń, w szczególności w przypadku, gdy ustalone zostanie, że dłużnik pobrał bez podstawy prawnej środki pieniężne w kwocie przekraczającej kwotę wskazaną w tymże porozumieniu, oraz zawierało klauzulę poufności.

A. P. nie odwołała się od takiego sposoby rozwiązania z nią umowy o pracę, nie podjęła próby zakwestionowania zawartego porozumienia, oraz w terminie późniejszym ustanowiła hipotekę na posiadanych nieruchomościach.

W okresie późniejszym S. T. wskazał jej inny numer rachunku bankowego, na który winna dokonywać spłat.

Z kwoty 1.785.490,62 zł (...) sp. z o.o. odzyskała:

- 70.000 zł tytułem wpłat oskarżonej z tytułu porozumienia zawartego w dniu 23 maja 2012 r.,

- 20.500 zł wynikające z przelewów z dnia 24 kwietnia 2012 r. i 6 czerwca 2012 r.,

- 299.379,34 zł tytułem prowadzonego wobec A. P. postępowania egzekucyjnego,

co daje łącznie kwotę 389.879,34 zł. W kwocie zaś 1.395.611,28 zł szkoda nie została naprawiona.

Ponieważ w terminie wskazanym w porozumieniu z dnia 23 maja 2012 r. tj. do dnia 31 grudnia 2013 r. A. P. nie naprawiła szkody w pozostałym zakresie i nie uczyniła tego w kolejnych 15 – stu miesiącach, firma (...) złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na odstawie umowy o pracę /k 9/, umowy o pracę – zmieniającej /k 10 – 11/, aneksów do umowy o pracę /k 12 – 16, 17 – 22/, korespondencji elektronicznej /k 23, 167 – 174, 584 – 596, 599 – 600/, rozwiązania umowy o pracę /k 24/, porozumienia /k 25 – 26/, załącznika do porozumienia /k 27/, raportów z przeglądu kosztów opracowanych przez (...) sp. z o.o. /k 28 – 64, 79 – 94, 95 – 111/, wyciągów bankowych /k 65 – 78, 279 – 280, 350 – 541, 150 – 151/, protokołu z Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników /k 112 – 117/, wniosku o zmianę danych podmiotu w rejestrze przedsiębiorstw /k 118 – 123/, załączników o zmianę danych do KRS /k 124 – 127, 128 – 129, 130 – 131, 132 – 133/, informacji z KRS dotyczącej (...) sp. z o.o. /k 153 – 159/, informacji z ZUS-u /k 164 – 165/, aneksu z dnia 22 kwietnia 2013 r. do porozumienia z dnia 23 maja 2012 r. /k 179 – 180/, postanowienia w sprawie sygn. akt VI Po 24/14 /k 181 – 182/, pism Urzędu Skarbowego /k 207, 209, 276/, deklaracji /k 210 – 231/, zestawienia rachunków /k 246/, pisma (...) /k 293/, wykazu ksiąg wieczystych /k 296/, pism komornika sądowego /k 335 – 337/, pism (...) /k 349, 542 - 543/, przelewów bankowych /k 576 – 583/, informacji o dochodach /k 22 – 29/, wykazów logowań /k 39 – 113/, karty pacjenta /k 118/, wykazu należności /k 152/, przelewów /k 162 – 163/, informacji o zakresie naprawienia szkody /k 164 – 165/, zeznań G. T. /k 144v – 146v, 251 – 252/, A. K. /k 146v – 147v, 148/, S. T. /k 156v – 158v, 254 – 255/, Ł. U. /k 158v – 160/ oraz częściowo na podstawie wyjaśnień złożonych przez A. P. /k 142v – 144v/.

A. P. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła w sprawie wyjaśnienia oraz zgodziła się udzielać odpowiedzi wyłącznie na pytania swojego obrońcy. W złożonych wyjaśnieniach, w pierwszej kolejności, wskazała na błąd rachunkowy w postawionym jej zarzucie, a w drugiej na to, że dokonano względem niej zabezpieczenia majątkowego na prawie 2.300.000 zł. Odnosząc się do porozumienia podpisanego w dniu 23 maja 2012 r. wyjaśniła, że pokazano jej jedynie trzy cyfry i odmówiono udostępnienia audytu. W pierwszej chwili oskarżona odmówiła podpisania wypowiedzenia, gdyż nie zgadzała się z kwotami, jakie zostały do niego wpisane. Wówczas G. T. zaczęła na nią krzyczeć, a S. T. łagodził sytuację, mówił, że to są dokumenty tylko dla właściciela, a po przeanalizowaniu jej dokumentów przez audyt możliwe będzie anektowanie. Następnie w dalszym ciągu ją przekonywano do podpisania wypowiedzenia i straszono, że jak tego nie zrobi, to od razu pójdzie do więzienia, a jej małe dzieci stracą mamę. Podkreśliła również, że podobna sytuacja spotkała ją już wcześniej, bodajże w 2002 r. kiedy to złożyła wypowiedzenie i wówczas S. T. postraszył ją, mówiąc, że „na księgowego zawsze coś się znajdzie”. Już po podpisaniu porozumienia wielokrotnie kontaktowała się ze S. T., ale on ją zwodził do czasu, gdy ustanowiła notarialne zabezpieczenie na swoim majątku. Samo zaś porozumienie było jednostronne i nie pozwalało jej żadnej furtki na walkę o jego korektę. W międzyczasie ZUS zakwestionował wysokość wypłacanego jej zasiłku chorobowego. Z raportem sporządzonym przez biegłych zapoznała się dopiero gdy sprawa trafiła do prokuratury. Oskarżona wskazała również na to, że pomimo tego, iż spółka zakwestionowała wysokość jej wynagrodzenie, to jednak jej dochody nie zostały skorygowane ani w Urzędzie Skarbowym, ani w ZUS-ie. A. P. zwróciła również uwagę na kwestię pracy w godzinach nadliczbowych, wskazując, że wynikały one z tego, iż w spółce była zatrudniona jako dyrektor finansowy, członek zarządu i główna księgowa oraz z wynikającego z tego zakresu jej obowiązków. Nadto, nim sama zaszła w ciąże, inne pracownice Działu Księgowości również zaszły w ciążę i musiała je zastępować. Pełniła także obowiązki kadrowej. O tym, że zmuszona jest pracować w godzinach nadliczbowych wszyscy wiedzieli, jednakże ignorowali to, jak również ignorowali jej żądania dotyczące wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i przekazywano jej, że to się jej nie należy. W domu miała założony zdalny dostęp do firmy, dlatego raporty mogła sporządzać w weekendy. Ponadto część raportów mogła wykonać wyłącznie wówczas, gdy nikt nie pracował w systemie. Ponieważ nie miała możliwości odbioru nadgodzin, wypłacała „więc sobie pieniądze za te nadgodziny” i podkreśliła, że za nadgodziny pieniądze odbierali wszyscy pracownicy. Ponadto wielokrotnie zdarzało się, że własną kartą kredytową płaciła za zakupy na rzecz spółki, a później te kwoty były zwracane jej na rachunek. Dodatkowo, w jej ocenie, kwestionowanie przez audytorów części wynagrodzenia nie miało podstaw. Oskarżona potwierdziła również swoje wyjaśnienia złożone na piśmie /k 142v – 144v/.

Sąd zważył, co następuje:

Sprawa niniejsza opiera się na dwóch zasadniczych grupach dowodów. Pierwszą i zasadniczą grupę stanowią dokumenty, a drugą osobowe źródła dowodowe. Jakkolwiek pierwsza grupa tych dowodów może jawić się jako grupa dowodów o charakterze obiektywnym, to jednak sąd z góry takiego założenia nie czynił, o ile dowody te nie były kwestionowane osobowymi źródłami dowodowymi.

Analizując w pierwszej kolejności wartość dokumentów ujawnionych i zaliczonych do materiału dowodowego, na wstępie stwierdzić należy, iż żadna ze stron nie stawiała pod ich adresem zarzutu podrobienia, czy też sfałszowania tych dokumentów. Nie był również czyniony zarzut niekompletności tych dokumentów. W tej sytuacji stwierdzić należy, iż w materiale dowodowym sprawy znalazły się wszystkie umowy o prace, zmiany, czy też aneksy, jakie zostały zawarte pomiędzy oskarżoną, a spółką (...) w okresie objętym zarzutem.

W tej sytuacji niewątpliwym było, że od 1 stycznia 2006 r. A. P. zatrudniona była w spółce (...) na stanowisku głównej księgowej, a jej wynagrodzenie miesięczne wynosiło 11.000 zł brutto, płatne było nie później niż ostatniego dnia każdego miesiąca za miesiąc przepracowany oraz przysługiwała jej uznaniowa premia, o przyznaniu której i wypłaceniu decydował Zarząd uwzględniając m.in. sytuację finansową spółki i stan bieżących środków finansowych /k 12 – 16/.

Od dnia 11 czerwca 2008 r. zatrudniona ona została natomiast na stanowisku dyrektora finansowego – głównej księgowej, czemu towarzyszył wzrost jej wynagrodzenia do kwoty 16.100 zł brutto miesięcznie, możliwość przyznania przez Zarząd dodatkowo bonusa okolicznościowego w wysokości do 100% płacy zasadniczej, a po zakończeniu roku, w terminie do 31 marca, wyrównanie do rzeczywistego wskaźnika inflacji. Termin płatności wynagrodzenia był tak samo określony jak wcześniej, nie później niż do ostatniego dnia każdego miesiąca za miesiąc przepracowany /k 17 – 22/.

Tak pierwsza jak i druga z tych umów ustalała nienormowany czas pracy oraz wykluczała możliwość uzyskania odrębnego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, czy w dni wolne od pracy, przy czym czas pracy nie mógł być wyższy od określonego w kodeksie pracy /k 14, 20/.

M.in. te dane przekazane zostały spółce (...) sp. z o.o. i nie budziło, zdaniem sądu, wątpliwości, że osoby sporządzające przedmiotowe raporty obejmujące lata 2007 – 2011 były w stanie samodzielnie wyliczyć wysokość wynagrodzenia należnego oskarżonej w poszczególnych latach, co zresztą uczyniły.

Wyliczenia dokonane przez biegłych rewidentów, w zakresie wynagrodzenia należnego oskarżonej, były jednak przez nią kwestionowane. Na ten temat A. P. co prawda w wyjaśnieniach złożonych bezpośrednio przed sądem szerzej się nie wypowiedziała, jednakże jednoznacznie wskazała, że podtrzymuje swoje wyjaśnienia złożone w formie pisemnej /k 144/. Pomimo tego, że oskarżona użyła takiego sformułowania, to formalnie nie były to wyjaśnienia, a jedynie przedstawione przez nią, w formie pisemnej, stanowisko w sprawie, określone jako „Analiza zawiadomienia i załączników do niego” /k 565 – 575/. Z uwagi jednak na charakter sprawy, obejmujący m.in. szczegółowe wyliczenia, takie odniesienie się oskarżonej do stawianego jej zarzutu wydaje się zarówno zrozumiałe, jak i wymagające ustosunkowania się.

Odnosząc się do tej kwestii, wskazać należy, iż oskarżona wskazując wysokość należnego jej wynagrodzenia odwołała się do „inf. z US” – prawdopodobnie chodzi o informacje z Urzędu Skarbowego – za poszczególne lata /k 566 – 566v/. Przytoczone jednaka przez oskarżoną dane nie pokrywały się ze złożonymi przez nią informacjami o dochodach gdyż:

- w roku 2007 określiła ona wysokość wynagrodzenia na kwotę 150.945,68 zł, podczas gdy w informacji o dochodach złożonej za ten rok do Urzędu Skarbowego wskazana została kwota 247.680,63 zł /k 25, 225/,

- w roku 2008 określiła ona wysokość wynagrodzenia na kwotę 147.403,71 zł, podczas gdy w informacji o dochodach złożonej za ten rok do Urzędu Skarbowego wskazana została kwota 238.765,71 zł /k 23, 223/,

- w roku 2009 określiła ona wysokość wynagrodzenia na kwotę 312.587,28 zł, podczas gdy w informacji o dochodach złożonej za ten rok do Urzędu Skarbowego wskazana została kwota 462.983,63 zł /k 27, 221/,

- w roku 2010 określiła ona wysokość wynagrodzenia na kwotę 363.643,75 zł, podczas gdy w informacji o dochodach złożonej za ten rok do Urzędu Skarbowego wskazana została kwota 540.198,28 zł /k 29, 219/,

- w roku 2011 określiła ona wysokość wynagrodzenia na kwotę 374.326,56 zł, podczas gdy w informacji o dochodach złożonej za ten rok do Urzędu Skarbowego wskazana została kwota 506.164,82 zł /k 217/.

Ponadto oskarżona powoływała się na to, że w 2007 r. w spółce była duża kontrola ZUS i nie stwierdziła nieprawidłowości /k 566v/.

Rozbieżności w tych kwotach, wysokość dochodów zadeklarowanych w poszczególnych latach w Urzędzie Skarbowym, wysokość odprowadzonych od tego podatków i składek, czy też fakt, iż kontrola z ZUS-u w 2007 nie stwierdziła nieprawidłowości – czego sąd absolutnie nie kwestionuje – nie miały jednak żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy albowiem kwestie te nie były przedmiotem niniejszego postępowania i w ich zakresie sąd nie czynił jakichkolwiek ustaleń. Zasadnicze pytanie jakie stało przed sądem sprowadzało się do tego, czy na rachunki oskarżonej wpływały uzasadnione kwoty, a nie do tego, czy kwoty te prawidłowo rozliczane były z Urzędem Skarbowym i ZUS-em i żadną miarą nie można twierdzić, że prawidłowe rozliczenie tych kwot z tymi instytucjami stanowiło potwierdzenie tego, że należnie wpłynęły one na jej rachunki, czy też tego, że ewentualne związane z tym nieprawidłowości świadczyły o czymś przeciwnym.

Fakt ten dla oskarżonej, osoby bardzo dobrze wykształconej nie tylko w sprawach związanych z księgowością, ale z pewnością dysponującej również ponadprzeciętną wiedzą z zakresu podatków, niewątpliwie doskonale był znany i te jej twierdzenia, w których dążyła ona do postawienia znaku równości pomiędzy tym, co zadeklarowane zostało w Urzędzie Skarbowym jako jej dochód, a legalnym pochodzeniem tych środków, zmierzały jedynie do stworzenia iluzji legalności całości środków, które zadeklarowane zostały jako dochody. W żadnym jednak przypadku nie jest tak, że przysłowiowy złodziej, który zadeklaruje, pod pozorem wynagrodzenia, skradzione kwoty jako dochód i opłaci od nich podatek, staje się legalnym właścicielem tych kwot, a podmiot pokrzywdzony tą kradzieżą traci uprawnienia pokrzywdzonego.

Ponadto samo zestawienie wynagrodzenia, jakie miała otrzymywać A. P. np. w 2007 r. na podstawie obowiązującej wówczas umowy, w kwocie 11.000 zł brutto, plus możliwość uzyskania uznaniowej premii, nijak ma się do zadeklarowanych przez nią dochodów w Urzędzie Skarbowym w kwocie 247.680,63 zł /k 25, 225/, i możliwe byłoby do uzyskania jedynie przy założeniu, że część wynagrodzenia otrzymania w formie premii przekroczyłaby i to znacznie, podstawową część wynagrodzenia. Analogiczna sytuacja dotyczyła zresztą również kolejnych lat.

Na tak wysokie premie nie wskazywała jednak nawet sama oskarżona. Podnosiła ona natomiast kwestię wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Wg niej, jej zakres obowiązków, wynikający z pełnienia funkcji członka zarządu, dyrektora finansowego i głównego księgowego, był tak szeroki, że uniemożliwiał jej wykonanie tych obowiązków w normalnych godzinach pracy i pojawiły się nadgodziny, które zresztą dokładnie, w rozbiciu na poszczególnych latach, wyliczyła i wyceniła. I tak, jej zdaniem, wartość tych nadgodzin wynosiła:

- w 2007 r. 128.226,51 zł,

- w 2008 r. 192.254,48 zł,

- w 2009 r. 264.890,27 zł,

- w 2010 r. 248.088,43 zł,

- w 2011 r. 282.554,42 zł /k 572 – 575/,

co daje łącznie kwotę 1.116.014,11 zł.

Ustosunkowując się do tej okoliczności zauważyć należy, iż:

- pomijając kwestię samej zasadności wynagrodzenia za nadgodziny, kwoty należnego oskarżonej wynagrodzenia zsumowane z wyliczonym przez nią wynagrodzeniem za pracę w godzinach nadliczbowych i tak nie pokrywają się w poszczególnych latach z wysokością przychodu deklarowanego do Urzędu Skarbowego. Przykładowo w roku 2007 wg samej oskarżonej wysokość jej wynagrodzenia miała wynosić 150.954,68 zł, a wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych 128.226,51 zł, co łącznie daje kwotę 279.181,19 zł /k 575v – wyliczenie oskarżonej zawiera drobną omyłkę rachunkową/, podczas gdy do Urzędu Skarbowego zgłoszony został przez oskarżoną przychód w kwocie 249.308,19 zł /k 25, 225/. Różnica ta staje się jeszcze większa, gdy weźmie się pod uwagę wysokość wynagrodzenia należnego oskarżonej za ten rok wyliczoną przez biegłych rewidentów tj. 116.455,92 zł /k 98/ i nijak się ma nawet do łącznej kwoty 418.586,20 zł, którą oskarżona sama wyliczyła, i raz określiła mianem wypłaconej /k 566v/, a innym razem mianem pobranej /k 575v/ za ten rok, nie wspominając już o tym, że biegli rewidenci łączną sumę wpłat na rachunki oskarżonej w 2007 r. wyliczyli na kwotę 632.279,07 zł /k 98/. Przyczyny powstania tej różnicy oskarżona nigdy nie wyjaśniła, a nie można zapominać o tym, że to właśnie ona odpowiedzialna była za prowadzenie płac / np. k 570v/,

- zapisy zawarte w aneksie z dnia 1 stycznia 2006 r. /k 14/ oraz w aneksie z dnia 11 czerwca 2011 r. /k 20/ jednoznacznie stanowiły, że oskarżonej nie przysługuje odrębne wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych i w dni wolne od pracy, jednakże czas pracy nie może być wyższy od określonego w kodeksie pracy. Zakres obowiązków oskarżonej na żadnym etapie postępowania nie był kwestionowany. Nie było kwestionowane także i to, że miała ona możliwość logowania się do systemu firmy z domu. Załączone do materiału dowodowego zostały również wykazy jej logowań do systemu za lata 2007 – 2011. Z wykazów tych wynika m.in. że logowała się do systemu np. w godzinach wieczornych i nie jest to okoliczność kwestionowana. A. P. dokonała nawet rozliczenia nadgodzin w ujęciu nie tylko na poszczególne lata, co także w rozbiciu na kolejne miesiące i dni /k 572 – 754v/ i te jej wyliczenia na żadnym etapie postępowania nie były weryfikowane. To jednak, że nie były one weryfikowane nie oznacza bynajmniej, że zostały przez sąd zaakceptowane i uznane za rzetelne. Podstawowe pytanie, w tym zakresie, wiązało się jednak nie z tym, ile było tych godzin nadliczbowych, tylko z tym, czy w ogóle były, a jeśli tak, to czym były uzasadnione. Przy czym pamiętać należy, że skoro czas pracy oskarżonej nie był normowany, to z faktu, iż np. w godzinach wieczornych logowała się do systemu absolutnie nie wynikało jeszcze, że była to praca w nadgodzinach. W tej sytuacji ustosunkowanie się do kwestii nadgodzin wymaga zbadania całego kontekstu sytuacji, w jakim pojawiło się to zagadnienie,

- nim jeszcze spółka (...) podjęła w stosunku do oskarżonej jakiekolwiek oficjalne działania w wiadomości przesłanej drogą elektroniczną sama siebie określiła mianem złodziejki i jednocześnie podkreśliła swoje zaangażowanie i poświęcenie prawie 100% czasu prywatnego dla firmy /k 23/. Nie wspomniała natomiast ani słowem, w jakimkolwiek kontekście, o wynagrodzeniu za pracę w godzinach nadliczbowych,

- spółka (...) rozwiązała z oskarżoną umowę o prace na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. i jako powód tego wskazała pobranie przez oskarżoną bez podstawy prawnej środków pieniężnych w kwocie przeszło 950.000 zł, celowe i nieprawidłowe prowadzenie księgowości spółki, celowe i nieprawidłowe prowadzenie danych księgowych na temat wysokości wynagrodzenia wypłacanego pracownikom, celowe i nieprawidłowe wprowadzenie danych na temat operacji na rachunkach bankowych spółki,

- oskarżona nie odwołała się od takiego, skrajnie dla niej niekorzystnego, rozwiązania z nią umowy o pracę,

- po rozwiązaniu umowy o pracę podpisała ona z pracodawcą porozumienie, w którym nie tylko potwierdziła swoje bezprawne działania, co również zobowiązała się do naprawienia szkody oraz zobowiązała się zabezpieczyć prawidłowe uregulowanie należności poprzez ustanowienie hipoteki. Jakkolwiek relacje oskarżonej oraz S. T. i G. T. na temat atmosfery, w jakiej przebiegało spotkanie w dniu 23 maja 2012 r., podczas którego doszło do wręczenia rozwiązania umowy o prace oraz podpisania porozumienia, były odmienne, to jednak nie sposób przeoczyć, że ustanowienie hipoteki nastąpiło dopiero po pewnym czasie od tego spotkania, a co za tym idzie wersja forsowana przez oskarżoną jakoby została podczas tego spotkania w jakikolwiek sposób zastraszona, czy też do czegokolwiek zmuszona, zupełnie nie wydaje się wiarygodna,

- porozumienie z dnia 23 maja 2012 r. bezpośrednio dotyczyło jedynie okresu od 2009 r. do 2011 r. i nie wykluczało możliwości dochodzenia przez wierzyciela od oskarżonej należności za inny okres,

- oskarżona nigdy nie zanegowała tego porozumienia i nie starała podważyć się go przed sądem,

- wiedząc o tych wszystkich okolicznościach, a w szczególności o tym, że spółka (...) żąda od niej przeszło 1 mln zł i jednocześnie zagwarantowała sobie możliwość dochodzenia kolejnych roszczeń, oskarżona nigdy nie wystąpiła przeciwko (...) sp. z o.o. o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych,

- wynagrodzenie oskarżonej – to wynikające z umowy i aneksów do niej, a nie kwoty, jakie faktycznie wpływały na jej rachunki – jako adekwatne do zajmowanego stanowiska oraz pełnionych obowiązków, ocenił nie tylko S. T. /k 157/, co przede wszystkim Ł. U., wskazując na to, że w tamtym czasie, jak na warunki polskie, było to wynagrodzenie dosyć wysokie /k 159v/, a podkreślić należy, iż świadek ten nie tylko z pewnością doskonale orientuje się w realiach gospodarczych, co również nie miał żadnego interesu w rozstrzygnięciu sprawy,

- oskarżona nie przedstawiła jakiegokolwiek dokumentu potwierdzającego to, że nie była w stanie podołać nałożonym na nią obowiązkom i zwracała się o zatrudnienie dodatkowego pracownika, albo też o ograniczenie zakresu jej obowiązków. Na coś takiego wskazywała jedynie w swoich wyjaśnieniach /k 143v/ i na dobrą sprawę były to jedynie gołosłowne jej twierdzenia. Wprost odwrotnie do tej kwestii odnosili się natomiast S. T. i G. T., którzy mówili o tym, że nie było takich sytuacji aby oskarżona nie radziła sobie z nałożonym na nią zakresem obowiązków /k 145v/, oraz wskazywali na to, że podejmowane były przez nich próby zatrudnienia nowej osoby na stanowisko głównej księgowej, ale oskarżona nie zaakceptowała żadnej z kandydatur /k 251, 157v – 158/. Niewątpliwie można postawić pytanie o to na ile wiarygodni, nie tylko w tym zakresie, co generalnie, byli S. T. i G. T. gdyż względem siebie są to osoby najbliższe, jak również mogło rodzić się podejrzenie, że chcieli oni odsunąć od siebie podejrzenia o zaniedbania, jednakże w sprawie znalazły się wskazówki, które umożliwiały udzielenie na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Pierwszą z tych wskazówek było to, na co zgodnie wskazali G. T. i S. T.,a czego nie negowała A. P., że gdy zbliżał się termin jej porodu zaproponowała, aby jej obowiązki przejęła jej matka. Taka propozycja ze strony oskarżonej, w świetle tego, co później ujawnili biegli rewidenci, wydaje się zarówno zrozumiała jak i logiczna – po prostu oskarżona liczyła na to, że jeżeli nawet jej matka w czymś się zorientuje, to z pewnością zachowa się bardziej lojalnie w stosunku do niej, a nie do pracodawcy i to tylko chwilowego na czas zastępstwa. Kolejną jednoznaczną wskazówką było to, że do momentu, gdy wszystkim zajmowała się wyłącznie A. P. kwestia tego, ile pieniędzy i z jakich tytułów wpływa na jej rachunki z rachunku pracodawcy, nie była dokładnie znana dla jej pracodawcy, a jak się później okazało, była to bardzo istotna wiedza. Następne, również jednoznaczne wskazówki tkwiły w raporcie sporządzonym przez biegłych rewidentów. Zwrócili oni mianowicie uwagę na to, że w sposobie organizacji procesu naliczania i księgowania wynagrodzeń występowały możliwości ukrywania niespójności kwotowych na poszczególnych jego etapach /k 31/. To swoje stanowisko dokładnie i fachowo oni uzasadnili i wywód ich, w tym zakresie, nie był kwestionowany. Jednym zaś z istotnych elementów tego było „powierzenie wszelkich funkcji w ramach procesu jednej osobie – wprowadzającej dane do systemu, dokonującej księgowań i płatności oraz administrującej systemem – w gruncie rzeczy bez jakiejkolwiek kontroli”. Biegli rewidenci opisali również 3 typy alokacji nadwyżek przelewanych następnie na rachunki pracownika /k 45 – 47/, przy czym nie budziło żadnych wątpliwości, że pracownikiem tym faktycznie była oskarżona. Były to w istocie mechanizmy, które zmierzały do ukrycia w księgowości firmy faktycznego przeznaczenia tych środków i zawyżenia przelewów dokonanych na konto oskarżonej. Jeszcze inną wskazówką było to, że te mechanizmy, którymi posługiwała się oskarżona w celu ukrycia przelewów faktycznie wpływających na jej konto, nie tylko nie były zgodne ze sztuka księgowania, co wręcz nie były łatwe do wykrycia i to nawet dla podmiotów fachowych, gdyż wcześniejsze, coroczne, audyty przeprowadzane w spółce tego nie wychwyciły i trafnie ocenił to, zdaniem sądu, Ł. U. wskazując na to, że „gdyby one były łatwe do wykrycia, to by zostały przez kogoś przed nami wykryte” /k 159/. Ostatnią zaś wskazówką było to, że zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zostało złożone znacznie później – dopiero w marcu 2015 r. – i to przez innego Prezesa. Wszystkie te wskazówki układały się w logiczną całość jednoznacznie przemawiającą za tym, że to A. P. nie była zainteresowana ujawnieniem dokonywanych przez nią operacji bankowych. Skoro zaś nie była tym zainteresowana, to logicznym tego następstwem było także i to, że nie była zainteresowana przekazaniem części swoich obowiązków innej osobie, osobie która mogła je ujawnić, a kimś takim z pewnością mogła być nowa główna księgowa. Z tego zaś logicznie wynika, że wiarygodne były zeznania składane przez G. T. i S. T., a nie wyjaśnienia oskarżonej,

- skoro A. P. wykonywała nie tylko nałożone na nią obowiązki, ale również, wbrew tym obowiązkom, podejmowała przez wiele lat złożone i trudne do wykrycia działania zmierzające do ukrycia przed spółką faktu, iż na jej rachunki wpływały środki pieniężne nie posiadające uzasadnienia w umowie łączącej ją ze spółka, to logicznym jest, że musiała na te działania poświęcić stosowną ilość czasu i był to w dodatku czas, w którym częściowo musiała zalogować się do systemu. Jedynie działania opisane jako „typ 2” /k 45/ polegające na ręcznej zmianie samych kwot netto na listach płac dla innych pracowników oraz ww. pracownika, czyli oskarżonej, nie wymagały logowania się do systemu, ale również wymagały poświęcenia na nie stosownej ilości czasu. Tym bardziej, że wszystkie te działania nie były jakimiś działaniami przypadkowymi i bezmyślnymi, tylko starannie zaplanowanymi i przemyślanymi, które oskarżonej, przez bardzo długi okres czasu, udawało się ukryć przed Prezesem Zarządu, drugim członkiem Zarządu, a w konsekwencji przed radą nadzorczą i właścicielami spółki,

- żaden z przelewów na rachunki A. P. ze spółki (...) nie został opisany jako należność za nadgodziny i dotyczy to zarówno przelewów na jej rachunek w (...) Bank, jak i w (...);

- już po ujawnieniu sprawy, opisując sytuację w poradni uzależnień, wskazała na to, że brała zaliczki na poczet wynagrodzenia i miała silne przekonanie, że „kiedyś to odda” /k 118/. Dowód z tego dokumentu przeprowadzony został na wniosek obrony i brak było powodów, aby go kwestionować. Wizyta, podczas której padły te słowa oskarżonej miała miejsce w dniu 4 czerwca 2012 r. tj. 11 dni po jej zwolnieniu i po podpisaniu porozumienia i gdyby oskarżona była przekonana o tym, że faktycznie istnieje podstawa uzasadniająca przelewane przez nią kwoty, to z pewnością by ją wskazała. Skoro zaś zupełnie inaczej przedstawiła tę sytuację i wskazała, mówiąc oględnie, że coś brała i kiedyś zamierza to oddać, to jasnym jest, że jeszcze wówczas nie myślała o tych pieniądzach w kategoriach słusznie należnego jej wynagrodzenia z tytułu nadgodzin.

Powyższe okoliczności układały się, w ocenie sądu, w spójną i logiczną całość prowadzącą do wniosku, że o jakimkolwiek uzasadnionym roszczeniu A. P. o wypłatę należności z tytułu nadgodzin nie mogło być mowy. Z powyższych okoliczności oskarżona z pewnością, od samego początku, doskonale zdawała sobie sprawę i to był faktycznym powód, dla którego nie wystąpiła z tym roszczeniem do właściwego, w tym zakresie, sądu pracy. Co więcej, znaczna część pracy, którą oskarżona niewątpliwie na przestrzeni tych lat wykonywała, nie wynikała z nałożonych na nią obowiązków, tylko z podejmowanych przez nią działań zmierzających do ukrycia tego procederu przed pozostałymi organami spółki i tego typu działania, jaskrawo sprzeczne z jej obowiązkami, w żaden sposób nie mogły uzasadniać roszczenia o wynagrodzenie za nadgodziny. Cała zaś teoria związana z nadgodzinami i należnym za nie wynagrodzeniem pojawiła się znacznie później, gdy w sprawie złożone zostało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i nie miała ona nic wspólnego z prawdą, a zmierzała jedynie do wybronienia oskarżonej zarówno przed odpowiedzialnością karną jak i koniecznością zwrotu nienależnie pobranych pieniędzy.

Nie mniej jednak abstrahując nawet od tych ustaleń i przyjmując, czysto teoretycznie, że A. P. należałoby się jakiekolwiek wynagrodzenie z tytułu nadgodzin, to i tak, niezależnie od zajmowanego przez nią stanowiska, bezprawnym było by również samowolne wypłacanie sobie przez nią samą tego wynagrodzenia bez zgody i akceptacji pracodawcy, czy też właściwego jego organu. W takim przypadku co najwyżej jedynie kwestia społecznej szkodliwości takiego zachowania wymagałaby odrębnej analizy.

Odrębne zagadnienie stanowiła kwota 46.500 zł przelana na rachunek A. P. w 2011 r. i ujawniona podczas analizy rozliczeń środków z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Na kwotę tę składały się 3 przelewy – 2 na kwoty po 18.000 zł i 1 na kwotę 10.500 zł /k 41 – 42/. Analizując wyciągi bankowe na rachunku bankowym konta ZFŚS ujawniono 2 operacje – jedną z dnia 24.03.2011 r. na kwotę 18.000 zł i jedną z dnia 20.05.2011 r. na kwotę 10.500 zł opisane jako „zasilenie”, a po skonfrontowaniu tych operacji z danymi zarejestrowanymi przez system informatyczny banku ustalono, że pierwsza z nich opisana została jako „pożyczka ZFSS”, a druga jako „pożyczka” i obie te kwoty wpłynęły na rachunek oskarżonej. Ponadto w dniu 7.04.2011 r. na rachunek oskarżonej przelana została kwota 18.000 zł, tytułem pożyczki z ZFŚS. Finalnie kwota ta wykazana została na koncie 30000 – Rozliczenie zakupu, stanowiące część salda zapasów. Całość tej kwoty tj. 46.500 zł nie posiadała pokrycia w stosownych dokumentach, jak umowa, czy uchwała o udzieleniu pożyczki i została zakwestionowana przez biegłych.

To stanowisko biegłych rewidentów odnośnie tej kwoty, również, w ocenie sądu, zasługiwało na aprobatę. W przypadku, gdyby przedmiotowe przelewy posiadały rzeczywiste potwierdzenie w stosownych umowach, czy też uchwałach, to Zarząd spółki z pewnością nie miałby powodu tego ukrywać. Poza tym, w przypadku, gdyby rzeczywiście tak było, to operacje te byłyby jednakowo tytułowane, a nie w różny sposób oraz nie byłoby żadnego powodu, aby finalnie jedną z tych kwot ostatecznie wykazać na zupełnie innym koncie. Nie budziło również najmniejszych wątpliwości, że operacje te mogła przeprowadzić jedynie oskarżona, gdyż każda inna osoba niezwłocznie wychwyciłaby te sprzeczności i nie miałaby najmniejszego interesu w ich przeprowadzeniu, nie wspominając już o tym, że skorzystała na nich wyłącznie oskarżona.

Sąd odrzucił również wszelkie wyjaśnienia złożone przez oskarżoną w zakresie tego, jakoby swoimi środkami regulowała należności firmowe, a następnie, z tego tytułu, z rachunku firmy, przelewała pieniądze na swoje konto. Na temat tej okoliczności zeznania złożyła G. T. i wskazała na to, że członkowie zarządu mieli kart kredytowe /k 146/, przy czym z kontekstu jej wypowiedzi jasno wynika, że miała ona na myśli karty służbowe, a nie prywatne i w tej sytuacji zupełnie niewiarygodną jawi się sytuacja, w której oskarżona miałaby regulować należności firmy używając własnej karty, a nie karty służbowej. Takie zaś tłumaczenia oskarżonej wpisują się w ujawnioną i opisaną przez biegłych rewidentów metodę działania oskarżonej, która miała na celu takie zagmatwanie wszelkich operacji wpływających na jej rachunki, aby maksymalnie utrudnić wykrycie nieprawidłowości przez nią popełnionych.

W tej sytuacji pozostawała, w ocenie sądu, kwestia poprawności wyliczeń dokonanych przez biegłych rewidentów.

W zakresie kwot, jakie wpłynęły w poszczególnych latach na konto A. P. prawidłowość tych wyliczeń przez żadną ze stron nie była kwestionowana, a omyłka popełniona przez oskarżyciela w tym zakresie już na etapie postanowienia o przedstawieniu zarzutów, została wychwycona i zasygnalizowana przez oskarżoną w pisemnym jej stanowisku.

Przed zamknięciem przewodu sądowego uzgodniony został również, w sposób nie kwestionowanych przez strony, rozmiar już naprawionej szkody przez oskarżoną /k 174v/. Co prawda wyliczenia te obejmowały także kwotę 15.000 zł, którą sąd ostatecznie, w tym zakresie, pominął, ale o tym dalej.

A. P. kwestionowała natomiast wyliczenia w zakresie wysokości należnego jej wynagrodzenia i wskazywała na to, że punktem wyjścia powinno być wynagrodzenie zgłoszone w poszczególnych latach do Urzędu Skarbowego. Kwestia ta została już omówiona i wskazane zostały także powody, dla których stanowisko takie nie mogło zostać zaakceptowane.

Kolejnym argumentem A. P. w zakresie sposobu obliczenia wysokości należnego jej wynagrodzenia były godziny nadliczbowe. Zagadnienie to także zostało już omówione i wskazane zostały argumenty, które spowodowały jego odrzucenie.

Ponadto, na rozprawie, w pytaniach skierowanych do Ł. U., pojawił się problem tego, że w pewnych latach pewne składniki wynagrodzenia oskarżonej zostały przez biegłych rewidentów uwzględnione, a w pewnych nie /k 160/. Kwestię tę Ł. U., w ocenie sądu, również logicznie wyjaśnił i wskazał na to, że przyjęte zostały tylko te wysokości i składniki dodatkowe wynagrodzenia, które zostały potwierdzone z zarządem. W tym zaś momencie pamiętać należy o tym, że jedną ze słabości procesów ujawnionych w spółce (...) przez biegłych rewidentów, która umożliwiła funkcjonowanie tego procederu, był „brak kontroli i dekretacji dokumentów – raz sporządzona lista płac zatwierdzona do wypłaty powinna być podpisana i zadekretowana do księgowania; zaniedbanie tego umożliwiło tworzenie alternatywnych wersji list płac i dowolności w księgowaniu kwot z nich wynikających” /k 48/. Logicznym następstwem takiego ustalenia było to, że takie „alternatywne”, nie potwierdzone przez zarząd, listy płac nie mogły stanowić podstawy jakichkolwiek ustaleń.

Problem natomiast tego, czy i w jaki sposób spółka (...) podjęła próbę skorygowania i zaksięgowania przedmiotowych należności, z punktu widzenia zarzutu stawianego A. P. nie miał zupełnie żadnego znaczenia.

W tej sytuacji, w ocenie sądu, nie pojawił się żaden powód, który podważyłby wyliczenia biegłych rewidentów. Owszem, mogło zrodzić się także i zasadnicze pytanie o to, czy raporty sporządzone przez tych biegłych, w oparciu o umowę zawartą z przedstawicielami firmy (...), były właściwym dowodem do ustalenia tych okoliczności, jednakże, zdaniem sądu, w toku postępowania nie pojawił się jakikolwiek dowód osłabiający wiarygodność, rzetelność jak i obiektywizm tych raportów. Wiedza fachowa osób sporządzających te raporty, wpisanych na listę biegłych rewidentów, nie budziła najmniejszych zastrzeżeń, a ponadto ich interes nie był uzależniony od treści raportów jakie mieli oni sporządzić. Dlatego też, zdaniem sądu, raporty te były zarówno rzeczowymi jak i obiektywnymi dowodami i możliwe było ich pełne wykorzystanie.

W wyliczeniach dokonanych przez sąd pominięta została natomiast kwota 15.000 zł, najpierw przelana na rachunek spółki (...) sp. z o.o., a następnie z rachunku tej spółki zwrócona na rachunek spółki (...) sp. z o.o. /k 150/. Pominięcie tej kwoty nie wynikało bynajmniej z tego, że sąd w jakikolwiek sposób zakwestionował ustalenia dokonane przez biegłych rewidentów, tylko wprost odwrotnie, było następstwem tych ustaleń oraz zakresu zarzutu stawianego oskarżonej. Mianowicie, zarzut stawiany A. P. obejmował nienależnie przelane kwoty, na rachunki pozostające w osobistej jej dyspozycji, a nie na jakieś inne rachunki. Tego zaś aby rachunek (...) sp. z o.o. pozostawał w osobistej jej dyspozycji, w żaden sposób nie wykazano, a co za tym idzie te operacje bankowe nie mieściły się w granicach stawianego jej zarzutu. Kwota ta została wyodrębniona i odrębnie opisana także przez biegłych rewidentów /k 33/ i nie została ona „zmieszana” z innymi kwotami, które wpłynęły na rachunki oskarżonej.

W sprawie niniejszej nie sposób było również pominąć to, że jako początek okresu zarzutu stawianego oskarżonej wskazano rok 2007 nie dlatego, że w tym roku rozpoczęła ona tego rodzaju działania, tylko dlatego, że firma (...) zadecydowała o tym, że umowa ze spółką (...) sp. z o.o. nie obejmie lat wcześniejszych. Odnośnie zaś tej okoliczności Ł. U. wskazał na to, że czym głębiej sięgali, „to napotykało się na większe problemy” /k 159/ i uwaga ta wydaje się jak najbardziej logiczna. Pomimo jednak tego historia rachunku bankowego oskarżonej w (...) za rok 2006 wskazuje np. na to, że:

- w miesiącu grudniu 2006 r. na jej konto ze spółki (...) wpłynęły kwoty:

w dniu 1 grudnia 16.950 zł tytułem wynagrodzenia,

w dniu 4 grudnia 8.950 zł tytułem zaliczki /k 383v/,

w dniu 18 grudnia 9.250 zł tytułem a`konto wynagrodzenia /k 387/

- w miesiącu listopadzie 2006 r. na jej konto ze spółki (...) wpłynęły kwoty:

w dniu 2 listopada 16.000 zł tytułem wynagrodzenia /k 379v/,

w tym samym dniu 9.550 zł tytułem wynagrodzenia /k 380/,

w dniu 21 listopada 5.250 zł tytułem zaliczki,

w dniu 22 listopada 8.500 zł tytułem części wynagrodzenia /k 383/,

przy czym podkreślić należy, iż nie były to jedyne przelewy ze spółki (...) na rachunek oskarżonej w tamtym okresie. Nie mniej jednak nawet zestawienie tylko tych przelewów z wynagrodzeniem oskarżonej, jakie wynikało, w tamtym okresie, z jej umowy o pracę w kwocie 11.000 zł brutto /k 15/, jednoznacznie wskazuje na to, że miesięczna wysokość tych przelewów nijak miała się do wysokości należnego jej wynagrodzenia.

Z uwagi na powyższe sąd przyjął, że A. P. działała nie od daty 2 stycznia 2007 r. tj. od daty pierwszego przelewu na jej rachunek kwoty nieodpowiadającej wysokości należnego jej wynagrodzenia /k 387/ z okresu ujętego w stawianym jej zarzucie, tylko, że działała ona co najmniej od tej daty. Konsekwencją powyższego ustalenia było także i to, że łączna kwota bezpodstawnie przelanych przez nią środków na swoje rachunki nie stanowiła wyłącznie sumy środków przelanych w latach 2007 – 2011, tylko była to co najmniej ta kwota.

Wysokość odzyskanej kwoty przez spółkę (...), czy to w wyniku dobrowolnych wpłat dokonanych przez oskarżoną, czy też w wyniku prowadzonego p – ko niej postępowania egzekucyjnego, nie była przez strony kwestionowana /k 174v/, a przyczyny odrzucenia z tej kwoty, kwoty 15.000 zł zwróconej przez (...) sp. z o.o., zostały już wskazane.

Zeznania złożone przez A. K. /k 146v – 147v, 148/ miały drugorzędne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, albowiem prezesem spółki (...) został on dopiero w 2014 r. po połączeniu tej spółki ze spółka (...) i jego wiedza na temat przedmiotu tej sprawy wynikała albo z dokumentów albo z relacji innych osób.

W sprawie niniejszej mogło pojawić się także pytanie o to, czy A. P. nie była osobą uzależnioną od zakupów, a w konsekwencji, czy miała ona zachowaną w chwili popełnienia przypisanego jej czynu zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Takie pytanie mogło powstać na tle zeznań złożonych przez S. T., który wskazał, że na pierwszym spotkaniu z oskarżoną, na pytanie o motywy swojego działania, odpowiedziała ona, że jest zakupoholiczką /k 158/. Ponadto korzystała ona z pomocy Poradni Uzależnień /k 118/. Odpowiedź na to pytanie, była jednak, w ocenie sądu, jednoznaczna i sprowadzała się do stwierdzenia, że nie zachodziły jakiekolwiek wątpliwości w tym zakresie. Zauważyć mianowicie należy, iż z ewentualnym brakiem zdolności do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania postępowaniem w jaskrawej sprzeczności stało działanie oskarżonej, które było zaplanowane, przemyślane, dobrze zorganizowane i prowadzone przez wiele lat w sposób na tyle skuteczny, że nie zostało ujawnione. W momencie zaś, gdy zostało ujawnione, oskarżona doskonale wiedziała o co chodzi i w wiadomości mailowej do Prezesa Zarządu trafnie je określiła nazywając siebie „złodziejką”. Ponadto działania podejmowane przez oskarżoną nie sprowadzały się do jakiegoś bezsensownego wydawania zagarniętych środków, ale od tej strony również dało się zauważyć logikę w jej postępowaniu, za którą przemawiało chociażby zakładanie lokat bankowych na rachunkach, czy też nabycie nieruchomości. A wreszcie żadna ze stron postępowania również nie sformułowała, w tym zakresie, jakichkolwiek wątpliwości.

Pozostałe dowody ujawnione na rozprawie nie miały większego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Reasumując, w ocenie sądu okoliczności popełnienia czynu zarzucanego A. P. nie budziły wątpliwości, z tym, że niezbędne było dokonanie w jego opisie, z przyczyn powyżej wskazanych, stosownych zmian, a wyjaśnienia przez nią złożone, stanowiły jedynie przyjętą przez nią linię obrony, a nie rzetelną relację na temat tego, co miało miejsce.

Kwalifikacja prawna tego czynu również nie budziła wątpliwości. Oskarżona, z racji zajmowanego stanowiska – członka zarządu, dyrektora finansowego, głównej księgowej – sprawowała pieczę nad powierzonym jej majątkiem firmy i dokonując bezpodstawnych przelewów na swoje rachunki nie tylko przywłaszczała te pieniądze, co również przywłaszczała powierzonej jej mienie. Z uwagi na wysokość tego mienia, było to mienie znacznej wartości. Ponadto działania oskarżonej podejmowane były w krótkich odstępach czasu, były one zaplanowane i przemyślane, co logicznie prowadziło do przyjęcia, że działała ona z góry powziętym zamiarem, a zamiarem tym było przywłaszczenie powierzonych jej środków. Tego rodzaju działania oskarżona podejmowała przez okres co najmniej 5 lat i na jej rachunki, praktycznie co miesiąc, wpływały środki bynajmniej nie w symbolicznych kwotach, ale w kwotach znacznych, przekraczających wysokość należnego jej wynagrodzenia, wynagrodzenia, które było wysokie oraz adekwatne do zajmowanego przez nią stanowiska i zakresu jej obowiązków. W tej sytuacji w pełni uprawnionym było stwierdzenie, że z popełniania powyższego przestępstwa oskarżona uczyniła sobie stałe źródło dochodu.

Z uwagi na powyższe kwalifikację prawną tego czynu z art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. uznać należało za prawidłową.

Za przypisany czyn sąd wymierzył A. P. karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i 300 stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki na 200 zł.

Wymierzając oskarżonej karę sąd miał na uwadze, w pierwszej kolejności, ustawowe zagrożenie przewidziane za tego rodzaju czyn. Istotny był również duży stopień społecznej szkodliwości przypisanego jej czynu. Okolicznościami obciążającymi oskarżoną był także fakt, iż działała ona z zamiarem bezpośrednim, a jej działanie nie miało charakteru jednorazowego, tylko było to działanie ciągnące się na przestrzeni co najmniej 5 lat. Ponadto było to działanie przemyślane, zaplanowane, a oskarżona z góry kierowała się określonym zamiarem, którym było osiągnięcie korzyści majątkowej. Zamiar ten zaś realizowała poprzez przywłaszczanie mienia, które było jej powierzone, co również zdecydowanie przemawiało na jej niekorzyść.

Na niekorzyść oskarżonej przemawiało także i to, że przestępstwa tego dopuściła się poprzez wykorzystanie zaufania osób, które przez wiele lat obdarzały ją coraz większym zaufaniem, które umożliwiły jej stopniowy awans w hierarchii firmy, na coraz bardziej eksponowane stanowiska, czemu towarzyszył także stosowny awans finansowy. To jednak oskarżonej absolutnie nie satysfakcjonowało i wykorzystując wiedzę, umiejętnością, oraz coraz większe uprawnienia, praktycznie miesiąc w miesiąc, używając języka potocznego, okradała firmę.

Okolicznością zdecydowanie obciążającą oskarżoną był także rozmiar przywłaszczonego przez nią mienia. Praktycznie w każdym roku, który ujęty został w zarzucie, dopuściła się ona przywłaszczenia mienia, w rozmiarze, który ustawodawca uznał za mienie znacznej wartości, a łączna wartość przywłaszczonego przez nią mienia stanowiła zwielokrotnienie tej wartości. Podkreślić również należy, że oskarżona była, i to w ocenie osoby posiadającej, w tym zakresie, szerokie rozeznanie w realiach rynkowych, dobrze wynagradzana i w tej sytuacji, takie jej zachowanie stanowiło kolejny element ją obciążający.

Kształtując w stosunku do oskarżonej karę nie można było także zapominać o tym, że przez wiele lat podejmowała ona pracochłonne i skomplikowane działania maskujące, dzięki którym aż do początku 2012 r. pokrzywdzony podmiot nie miał wiedzy na temat tego, ile pieniędzy faktycznie wpływa na jej rachunki. W tym kontekście na niekorzyść oskarżonej przemawiały także złożone przez nią wyjaśnienia, w których, w sposób fałszywy, próbowała ona powołać się na przysługujące jej wynagrodzenie z tytułu nadgodzin. Owszem, w związku z sytuacją procesową, w jakiej znalazła się A. P. nie ciążył na niej obowiązek mówienia prawdy. Miała ona jednak zagwarantowane również prawo do odmowy składania wyjaśnień. W sytuacji jednak, gdy zdecydowała się na złożenie wyjaśnień i wyjaśnienia te okazały się kłamliwe, zupełnym nieporozumieniem były twierdzenie, iż tę okoliczność należy w jakikolwiek sposób poczytać na jej korzyść, czy też pominąć.

Pomimo istnienia tak wielu okoliczności obciążających i to poważnie oskarżoną, nie można jednak pominąć tego, że istniały również okoliczności przemawiające na jej korzyść.

Najważniejszą z tych okoliczności było to, że nim jeszcze przedmiotowe przestępstwo zostało ujawnione, to oskarżona miała odwagę przyznać się przed Prezesem Zarządu do określonego zachowania i ocenić się jako „złodziejka”. A. P. nie kwestionowała również ustaleń poczynionych przez biegłych księgowych, zgodziła się na podpisanie porozumienia i dobrowolnie zwróciła pokrzywdzonej firmie część środków. Ostatniej z tych okoliczności nie można jednak przeceniać, gdyż w zestawieniu z całością przywłaszczonych przez nią środków, nie była to znaczna, czy też istotna kwota.

Nie sposób również przeoczyć to, że ta pierwsza, pozytywna, postawa oskarżonej została przez nią samą, w okresie późniejszym, po tym jak złożone zostało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, przekreślona, albowiem zaczęła ona podnosić okoliczności, które stanowiły zaprzeczenie tej jej pierwszej postawy i sprowadzały się do uciekania w kłamstwa.

Na korzyść oskarżonej sąd poczytał także aktualną jej sytuację rodzinną. Moment ujawnienia przestępstwa zbiegł się w czasie z chwilą, gdy została matką bliźniaczek. Z pewnością jest to doniosła chwila w życiu każdej matki i winna ona zostać zaliczona do okoliczności karzących łagodniej spojrzeć na wymiar kary. Nie mniej jednak, w zestawieniu z innymi okolicznościami obciążającymi oskarżoną, nie była to aż tak doniosła okoliczność, aby diametralnie mogła ona zmienić zapatrywania na sposób ukształtowania kary.

Fakt, że oskarżona dotychczas nie była karana praktycznie nie miał żadnego znaczenia albowiem nie jest to jakaś nadzwyczajna okoliczność, ale postawa, której należałoby w zasadzie od wszystkich oczekiwać.

Kształtując karę sąd miał na względzie także zapatrywania na ten temat przedstawione przez pełnomocnika pokrzywdzonego. Zapatrywania te jednak, w ocenie sądu, opierały się na błędnym założeniu, że w przypadku pozostawania na wolności oskarżona będzie w stanie, swoją pracą, naprawić pozostałą część szkody, która dotychczas nie została naprawiona. Mając na uwadze aktualne możliwości zarobkowe oskarżonej, dochody, jakie osiąga ona w 2013 r. – 37.889,11 /k 213/, w 2014 r. – 55.335,74 zł /k 210/, czy też deklarowane na rozprawie – 4.000 zł netto miesięcznie /k 142/, stwierdzić należy, iż praktycznie nie jest ona w stanie, ze swojej pracy, spłacić pozostałej, dotychczas nie naprawionej, części szkody. Taka możliwość byłaby o wiele bardziej prawdopodobna wyłącznie w przypadku, gdyby pokrzywdzony podmiot zgodził się zatrudnić ją ponownie z wynagrodzeniem adekwatnym do poprzedniego, co jednak, z przyczyn oczywistych, zupełnie nie wchodziło w grę. W tej sytuacji jedynym sposobem umożliwiającym naprawienie szkody pokrzywdzonemu wydaje się przeprowadzenie egzekucji z mienia zajętego oskarżonej. Dlatego też sąd nie podzielił zapatrywań prezentowanych przez pełnomocnika pokrzywdzonego na sposób ukształtowania kary.

Wymierzając natomiast oskarżonej karę grzywny sąd miał na uwadze korzyść, jaką osiągnęła ona z popełnienia przestępstwa. Owszem, w zestawieniu z obecnymi dochodami oskarżonej wysokość grzywny może wydawać się wysoka, czy wręcz rażąco wysoka, jednakże pamiętać należy też o tym, że przez szereg lat, gdy oskarżona popełniała przedmiotowe przestępstwo, jej legalne dochody wyglądały zupełnie inaczej i nie powstrzymały jej od popełnienia tego przestępstwa.

Ponadto absolutnie niedopuszczalnym byłoby takie ukształtowanie kary, które mogłoby rodzić przekonanie, że z popełnienia przestępstwa można odnieść jakąkolwiek korzyść i uwaga ta dotyczy całościowego sposobu ukształtowania reakcji karnej na popełnione przestępstwo. Uwaga ta ma szczególne znaczenie w przypadku przestępstw popełnionych przez tzn. białe kołnierzyki, które to osoby, jednym czynem, potrafią spowodować szkody, czy też odnieść korzyści, w rozmiarach wręcz niewyobrażalnych dla pospolitych przestępców, którzy niejednokrotnie w całym swoim przestępczym życiu, mimo wielokrotnej karalności, nawet nie są w stanie zbliżyć się do tego rzędu korzyści odniesionych z popełnionych przestępstw.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. sąd zobowiązał A. P. do czesiowego naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem, w tym zakresie, w jakim dotychczas nie została ona naprawiona, tj. w kwocie 1.395.611,28 zł. Orzekając w tym przedmiocie sąd miał na uwadze, że obecna treść tego przepisu jest odmienna od tej, jaka obowiązywała w czasie popełnienia przez oskarżoną przypisanego jej czynu albowiem w dacie popełnienia tego czynu obowiązek naprawienia szkody, w odróżnieniu od aktualnej treści tego przepisu, nie rozciągał się na odsetki. Dlatego też mając na uwadze to, iż poprzednie brzmienie tego przepisu było względniejsze dla oskarżonej, zgodnie z art.. 4 § 1 k.k. sąd zastosował poprzednio obowiązujące przepisy i nie uwzględnił, w tym zakresie, wniosku złożonego przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego.

Kształtując w stosunku do A. P. karę nie można było pominąć także i tego, że zlecając i realizując przelewy w nienależnych jej kwotach, w istocie nadużyła przy popełnieniu przypisanego jej czynu piastowanych przez nią stanowisk, z których kluczowym i pełnionym przez nią przez cały okres przypisanego jej czynu było stanowisko głównej księgowej. Postępując w ten sposób, na przestrzeni tylu lat, w odniesieniu do takich kwot i w dodatku w tak wyrafinowany sposób, pokazała, że dalsze wykonywanie przez nią zawodu księgowego zagraża istotnym dobrom chronionym prawem. Podkreślić jednak należy, iż w przypadku oskarżonej nie chodziło tu o jakiekolwiek stanowisko księgowego, tylko o stanowisko samodzielnego, głównego księgowego, albowiem nie jest wykluczone, że na stanowisku podrzędnym albo też dobrze kontrolowanym do podobnych nieprawidłowości by nie doszło.

Dlatego też w ocenie sądu, na podstawie art. 41 § 1 k.k. zasadne było w stosunku do A. P. orzeczenie zakazu wykonywania zawodu samodzielnego księgowego. Ustalając zaś długość tego okresu sąd miał na uwadze długości przestępczego okresu działania oskarżonej i dlatego sąd ustalił go na czas 5 lat.

Tak ukształtowana kara spełni, zdaniem sądu, stawiane przed nią cele prewencyjne, represyjne, jak i wychowawcze.

Rozstrzygnięcie o kosztach zastępstwa procesowego na rzecz pokrzywdzonego nastąpiło na podstawie art. 627 k.p.k.

O kosztach postępowania sąd orzekł na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k., a o opłacie na podstawie ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Paweł Górny
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Marek Dobrasiewicz
Data wytworzenia informacji: