VII Pa 44/22 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie z 2024-03-20
Sygn. akt VII Pa 44/22
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 20 marca 2024 roku
Sąd Okręgowy Warszawa - Praga w Warszawie VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
w składzie:
Przewodniczący: sędzia Agnieszka Stachurska (spr.)
Protokolant: st. sekretarz sądowy Anna Bańcerowska
po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 6 marca 2024 roku w Warszawie
sprawy z powództwa (...) sp. z o.o. sp. k. z siedzibą w W.
przeciwko K. Ł. (1)
o odszkodowanie
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Południe w Warszawie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 23 marca 2022r.
sygn. akt VI P 73/21
1. oddala apelację;
2. zasądza od powoda (...) sp. z o.o. sp. k. z siedzibą w W. na rzecz pozwanej K. Ł. (1) kwotę 1.350 zł (tysiąc trzysta pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w instancji odwoławczej wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi za czas po upływie tygodnia od dnia ogłoszenia wyroku do dnia zapłaty.
sędzia Agnieszka Stachurska
UZASADNIENIE
Wyrokiem z 23 marca 2022r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe
w Warszawie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił powództwo (...) sp. z o. o. sp. k. w W. przeciwko K. Ł. (1) o odszkodowanie.
Podstawę rozstrzygnięcia stanowiły następujące ustalenia i rozważania sądu rejonowego:
K. Ł. (1) była zatrudniona w (...) sp. z o.o. w W. na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony od dnia 1 stycznia 2017 roku na stanowisku specjalisty ds. wdrożeń systemów administracyjnych. Wynagrodzenie w umowie zostało określone na kwotę 2.000 zł brutto, płatne ostatniego dnia roboczego danego miesiąca kalendarzowego, za który przysługuje. (...) sp. z o.o. w W. została przekształcona z dniem 26 czerwca 2020 roku w (...) sp. z o.o. sp. k. w W..
Do obowiązków pozwanej należała w szczególności: realizacja prac wdrożeniowych i serwisowych w zakresie rozwiązań oferowanych przez pracodawcę, konsultacje w zakresie wdrażania oprogramowania, opracowywanie dokumentacji projektowej, prowadzenie prezentacji oraz szkoleń i przygotowywanie materiałów szkoleniowych, projektowanie i konfigurowanie rozwiązań informatycznych w zakresie technologii wykorzystywanych przez pracodawcę, diagnoza i obsługa problemów we wdrażanych rozwiązaniach, uczestnictwo w pracach analitycznych i koncepcyjnych rozwoju produktów pracodawcy, wspieranie zespołu w wykonywanych zadaniach oraz zapewnienie prawidłowego przepływu wiedzy i informacji, ścisła współpraca z kierownikami projektów oraz zespołami projektowymi, a także realizacja innych zadań bieżących wskazanych przez pracodawcę, mieszczących się w zakresie kompetencji pracownika.
W dniu 2 stycznia 2017 roku strony zawarły umowę o zakazie konkurencji. Zgodnie z tą umową pozwana zobowiązała się, że nie będzie prowadziła sama, ani za pośrednictwem osób trzecich działalności konkurencyjnej do działalności powódki jako przedsiębiorca, nie będzie uczestnikiem spółki osobowej prowadzącej zbliżoną działalność do działalności pracodawcy, nie będzie świadczyła pracy dla innego przedsiębiorcy, który taką działalność prowadzi, w ramach stosunku pracy lub na podstawie innej umowy, w szczególności poprzez posiadanie udziałów, akcji w spółkach kapitałowych oraz przez osobisty udział w organach spółek kapitałowych i pełnienie w takich podmiotach funkcji doradczych, a także nie będzie wstępowała w charakterze prokurenta, agenta, pełnomocnika podmiotów konkurencyjnych oraz nie będzie wykonywała pracy na rzecz jednostek służby zdrowia, (...) S.A. oraz innych firm partnerskich (...) S.A (§ 1). Za działalność konkurencyjną strony uznały wykonywanie czynności opisanych w § 1 w zakresie: sprzedaży, instalacji, wdrażania, bieżącej obsługi i konserwacji, serwisu i innych czynności dotyczących systemów informatycznych (...) i (...), udostępniania lub wykorzystania bez zgody pracodawcy danych technicznych systemów informatycznych (...) i (...) oraz udostępnianie lub wykorzystywanie informacji poufnych bez zgody pracodawcy dotyczących klientów pracodawcy. Za działalność konkurencyjną uznano także działalność o charakterze nieformalnym - odpłatną oraz nieodpłatną (§ 2). Pozwana zobowiązała się do zachowania w tajemnicy wszelkich informacji, o których dowiedziała się podczas trwania umowy, a których ujawnienie naraża pracodawcę na szkodę, w szczególności dotyczących organizacji pracy, technologii pracodawcy oraz poufnych danych dotyczących jego kontrahentów (§ 3).
Zakaz konkurencji obowiązywał przez okres trwania umowy o pracę oraz przez okres 2 lat od zakończenia stosunku pracy. W przypadku naruszenia przez pracownika zakazu konkurencji opisanego w § 1 umowy, po ustaniu stosunku pracy, pracownik zobowiązał się do zapłaty na rzecz pracodawcy za każde naruszenie zakazu konkurencji kary umownej w wysokości 50.000 zł (§ 5). W umowie nie zastrzeżono odszkodowania należnego dla pozwanej.
Była możliwość negocjacji umowy o zakazie konkurencji odnośnie okresu trwania i kary, ale były to niewielkie możliwości modyfikacji i tylko w przypadku niewielu pracowników Niepodpisanie umowy o zakazie konkurencji powodowało, że nie zawarto by umowy o pracę. Pozwana nie miała możliwości negocjacji umowy o zakazie konkurencji, niepodpisanie umowy powodowało, że nie zostałaby dalej zatrudniona.
Pozwana w ramach pracy w powodowej spółce miała dostęp do obsługi systemów (...) i (...). Miała dostęp do informacji technicznych, technologicznych, rozwiązań informatycznych, opracowanych przez tę spółkę. Posiadała i korzystała z know-how niezbędnego do obsługi programów i ich wdrażania u klientów. Wiedza o tym była przekazywana pozwanej przez współpracowników oraz na szkoleniach, na które była kierowana w (...) S.A. Mogła być ona wykorzystana u innych podmiotów w branży medycznej, które byłyby zainteresowane programami (...) i (...). Wiedza, którą pozwana nabyła, była tożsama z wiedzą zdobytą na szkoleniach w (...) S.A., tj. pochodzącą od dostawcy oprogramowania. Taką wiedzę mogła nabyć każda osoba, która zgłosiła się na szkolenia do tej firmy i je opłaciła, nawet osoba niezatrudniona u pozwanej, a chcąca poznać programy tej spółki.
Możliwość odbycia szkoleń z obsługi programów (...) i (...) pochodzących od (...) S.A. miał każdy, kto zgłosił się do spółki celem odbycia szkolenia. Nie było wymagane, aby był zatrudniony u partnera spółki, jakim była powodowa spółka lub inne. Po zgłoszeniu się do (...) S.A. można było odbyć szkolenie i uzyskać wiedzę na temat obsługi programów. Szkolenie odbywa się z ramienia (...), a nie partnera. Bez certyfikatu (...), który był odnawiany co roku, nie można było prowadzić wdrożeń systemów. Pozwany pracodawca nie stworzył własnych instrukcji obsługi programów (...). Wszystkie instrukcje, którymi dysponowali pracownicy zostały pozyskane z (...).
W związku z zawartą umową o zakazie konkurencji pracodawca wypłacił pozwanej kwoty po 550 zł jako odszkodowanie miesięczne z tytułu obowiązywania umowy o zakazie konkurencji. Dokonał przelewów w dniach 27 grudnia 2018 roku, 27 stycznia 2019 roku oraz 27 lutego 2019 roku. Te kwoty nie zostały przyjęte przez pozwaną, która zwróciła je w dniach 31 grudnia 2018 roku, 27 stycznia 2018 roku oraz 27 lutego 2018 roku.
W dniu 31 stycznia 2019 roku powodowa spółka otrzymała od pozwanej pismo, z którego wynika, że odmawia przyjęcia odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji. Wobec powtarzającej się odmowy przyjęcia kwoty odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji strona powodowa wystąpiła do Sądu Rejonowego w Białymstoku o złożenie do depozytu sądowego kwoty odszkodowania. Sąd Rejonowy w Białymstoku XI Wydział Cywilny w dniu 16 kwietnia 2019 roku wydał postanowienie w sprawie o sygn. akt XI Ns 255/19, w którym zezwolił na złożenie do depozytu kwoty 1.650 zł na okres 10 lat tytułem należnego pozwanej odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji obowiązującego ją od 1 grudnia 2018 roku do 28 lutego 2019 roku.
Po ustaniu stosunku pracy w powodowej spółce pozwana ponownie podjęła pracę w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C.. Od 1 grudnia 2018 roku do 30 stycznia 2020 roku, jako starszy inspektor do spraw pracowniczych, a od 1 lutego 2020 roku do 30 listopada 2020 roku, jako p.o. kierownika działu zatrudniania i płac, posiadała login do logowania się do systemów (...) i (...) w ramach wykonywanej pracy. W szpitalu nie zajmowała się wdrażaniem tych systemów. Gdy podjęła zatrudnienie, to szpital już z nich korzystał, a pozwana jedynie je obsługiwała. Nie zajmowała się konfigurowaniem tych programów.
Jako inspektor do spraw pracowniczych pozwana miała w obowiązku sporządzanie grafików dyżurów medycznych dla lekarzy, prowadzenie ewidencji czasu pracy lekarzy, sprawdzanie rachunków przedkładanych przez lekarzy za dyżury kontraktowe, sporządzanie wykazów godzin nadliczbowych, nocnych, świątecznych oraz z tytułu pełnienia dyżurów medycznych, obsługę programów komputerowych kadry-płace, prowadzenie ewidencji pism, prowadzenie szkoleń pracowników, sporządzanie sprawozdawczości przewidzianej dla kadr, bieżącą obsługę pracowników i udzielanie im informacji pracowniczych, wystawianie zaświadczeń pracowników, prowadzenie ewidencji i teczek wolontariuszy, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, praktyk zawodowych i absolwenckich, samokształcenie w zakresie spraw pracowniczych przy użyciu dostępnych w zakładzie programów komputerowych, biuletynów, specjalistycznych witryn internetowych, branie udziału w szkoleniach z zakresu spraw pracowniczych na podstawie skierowań zakładu pracy, przejmowanie obowiązków innych pracowników na czas ich nieobecności, przestrzeganie zasad BHP i ppoż., przestrzeganie tajemnicy służbowej oraz wykonywanie innych czynności zleconych przez pracodawcę.
Przez cały okres świadczenia pracy pozwana otrzymywała wynagrodzenie miesięczne w wysokości od 3.500 zł netto do 3.900 zł netto, mimo że w umowie o pracę figurowało minimalne wynagrodzenie za pracę obowiązujące w danym roku. Część wynagrodzenia pozwanej, oprócz tego, co przelewano jej na rachunek bankowy, była płatna w kopercie gotówką i nie była ewidencjonowana jako wypłata z umowy o pracę. Wypłata poza umową o pracę odbywała się na podstawie umowy zlecenia.
Powyższy stan faktyczny sąd rejonowy ustalił na podstawie dokumentów oraz zeznań świadków P. R., P. J., P. B., K. S., M. P., Ł. M., J. S. (1) i A. K., którym jako spójnym w całości i logicznym dał wiarę.
Sąd rejonowy nie oparł się na zeznaniach świadka A. Ł., które nie wniosły nic do sprawy, ponieważ świadek nie miała wiedzy na temat przedmiotu sprawy. Poza tym sąd pierwszej instancji nie dał wiary świadkowi M. G., ale tylko w zakresie tego, że pracownicy nie otrzymywali wypłat oprócz przelewu na konto, nieoficjalnie w kopercie. Ze zgodnych zeznań innych świadków wynika, że taka była praktyka w powodowej spółce, która została przyjęta przez pracodawcę, ale była sprzeczna z zapisami umowy o pracę.
Oceniając zeznania pozwanej K. Ł. (1), sąd rejonowy dał im wiarę jako spójnym z zeznaniami innych świadków i dokumentami. Natomiast zeznania T. S. zostały ocenione jako wiarygodne tylko w zakresie, w jakim prezes zarządu wskazywał, że strony miały zawartą umowę o zakazie konkurencji oraz że kierował pozwaną na szkolenia do (...) S.A. Niewiarygodne było zaś, że pozwana otrzymywała tylko jedno wynagrodzenie, jakie zostało określone w umowie o pracę, ponieważ na podstawie zeznań pozwanej oraz świadków sąd rejonowy ustalił, że wynagrodzenie wypłacane było w dwóch częściach. Kwota wynagrodzenia równa minimalnemu wynagrodzeniu, ustalonemu przepisami prawa, była płacona na konto pozwanej, a pozostała ustalona przez strony kwota - gotówką w kopercie. Dodatkowo nie było wiarygodne, że pracownicy powodowej spółki i sama spółka posiadali autorskie instrukcje, a także szeroko rozumiany autorski know-how odnośnie programów (...), a także, że doświadczenie, jakie miała pozwana, nabyła tylko na podstawie pracy w powodowej spółce. Z ustaleń sądu rejonowego wynika, że pozwana uczyła się na podstawie szkoleń, na które była kierowana do (...) S.A. Nie były tworzone żadne wyjątkowe rozwiązania przez powódkę w zakresie obsługi czy konfiguracji programów. Gołosłownym było stwierdzenie powódki, że wiedzę praktyczną pozwana nabywała tylko na podstawie pracy i od innych pracowników. Tego nie udowodniono w toku postępowania. Nie przedłożono również żadnych autorskich instrukcji, aby wykazać, że spółka dysponowała jakimikolwiek opracowanymi przez siebie rozwiązaniami. Nie zostało także wykazane, że pracownicy, w tym pozwana, mieli możliwość negocjowania umów o zakazie konkurencji. Wszyscy świadkowie zeznali, że takich możliwości nie było, a podpisanie umów na wzorcu, bez możliwości negocjacji, było warunkiem podjęcia zatrudnienia. Niepotwierdzone jest również, że przed zatrudnieniem w powodowej spółce pozwana nie miała jakiejkolwiek wiedzy na temat programów (...) i uczyła się tylko od pracowników powodowej spółki.
Sąd rejonowy nie dał też wiary zeznaniom T. S. w zakresie, w jakim negował dokument dotyczący podwyżek, jakie pracownicy spółki mieli otrzymać. Z ustaleń sądu wynika, że w powodowej spółce wynagrodzenie z umowy o pracę faktycznie nie odpowiadało temu, jakie otrzymywali pracownicy.
Dokonując oceny prawnej, sąd rejonowy zacytował art. 101 ( 1) k.p. i art. 101 ( 2) k.p., a także – powołując się na orzecznictwo (uchwała SN z 6 listopada 2003r., III CZP 61/03, OSNC 2004/5, poz. 69; wyrok SN z 7 czerwca 2011r., II PK 327/10, OSNP 2012/13-14, poz. 173) – wskazał, że zastrzeżenie kary umownej na wypadek niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania nie zwalnia dłużnika z obowiązku jej zapłaty w razie wykazania, że wierzyciel nie poniósł szkody. Pracodawca miał zatem prawo zastrzec w umowie o zakazie konkurencji odszkodowanie w kwocie 50.000 zł, niezależnie od tego, czy poniósłby szkodę wywołaną złamaniem zakazu konkurencji przez pozwaną.
Dalej sąd rejonowy wskazał, że przepis art. 101 2 § 1 k.p. wymaga, aby pracownik miał dostęp do szczególnie ważnych informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę. Zastrzeżenie to z jednej strony ogranicza zakres podmiotowy stosunku prawnego, z drugiej zaś wprowadza nieostre kryterium kwalifikacyjne. Przepis art. 101 2 § 1 k.p. odnosi się nie do jakichkolwiek wiadomości, ale wyłącznie do tych, które są wyjątkowo istotne. O ile określenie „szczególnie” służy do zaakcentowania, że umowa o zakazie konkurencji powinna być zawierana w nadzwyczajnych sytuacjach, o tyle zwrot „ważne” koresponduje z interesami pracodawcy i obawą powstania po jego stronie szkody. Wynika z tego, że przyczyna zawarcia umowy aktualizuje się wówczas, gdy pracownik zajmuje w strukturze pracodawcy stanowisko, które wiąże się z dostępem do poufnych, a jednocześnie strategicznych dla zatrudniającego wiadomości. W analizowanej sprawie pozwana nie była w posiadaniu informacji, które warunkowałyby zawarcie umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy. Zajmowała w powodowej spółce stanowisko specjalisty do spraw wdrożeń. Pracowała w szpitalach, ponieważ powodowa spółka zajmowała się wdrażaniem systemów administracyjnych modułowych (...) S.A. Nie miała dostępu do wiedzy, której wykorzystanie w działalności u innych podmiotów, nawet z tego sektora, spowodowałoby narażenie powódki na szkodę lub jej powstanie. Pracodawca wskazał w § 2 umowy o zakazie konkurencji czynności, które rozumie jako te, które uznaje za działalność konkurencyjną. Jednak ze względu na charakter zawartych tam informacji i wskazań nie są to szczególnie ważne informacje, których ujawnienie naraziłoby pracodawcę na szkodę. Wynika z tego, że wiedza nabyta przez pozwaną w zakresie wdrażania, obsługi, serwisowania systemów (...) i (...) została nabyta nie od powódki czy jej zarządu, tylko ze szkoleń (...) S.A. Powódka nie udowodniła, że sama stworzyła jakiekolwiek rozwiązania w zakresie szeroko pojętej obsługi tych systemów, których pozwana nie mogłaby nabyć podczas szkoleń (...) S.A. lub czytając stosowne instrukcje czy podręczniki. Wiedza tzw. know-how odnośnie programów (...) i (...) nie była własnością powódki. Wiedza, którą posiadała powódka i pozwana, to była wiedza, którą mógł nabyć każdy pracownik na podstawie systemu zewnętrznych szkoleń. Również pozwana taką wiedzę mogła nabyć niezależnie od zatrudnienia w powodowej spółce, jeśli sama opłaciłaby szkolenia w (...) S.A. Uczestnictwo w szkoleniach produktowych, które spowodowałyby nabycie wiedzy jaką posiadła pozwana, było możliwe dla każdego zainteresowanego szkoleniem, a kończyło się uzyskaniem certyfikatu znajomości programów. W istocie pracodawca, zakazując pozwanej używania informacji określonych w § 2 umowy o zakazie konkurencji, powodował, że nie mogła ona wykorzystywać wiedzy nieopracowanej przez powódkę, ale przez podmiot trzeci i uniemożliwiał jej podjęcie zatrudnienia tam, gdzie wykorzystywano by taką wiedzę. Pozwana nie posiadała żadnej wiedzy, która uzasadniałaby nałożenie na nią zakazu konkurencji. Wykorzystanie przez pozwaną wiedzy odnośnie programów (...) S.A. - (...) i (...) we współpracy ze Szpitalem w C. nie stanowiło złamania zakazu konkurencji, ponieważ umowa ta była nieważna.
Nie zostało potwierdzone ponadto, że pozwana posiadała wiedzę odnośnie opracowań know-how autorskich dla powodowej spółki i służących do pracy przy systemach (...) i (...). W pismach procesowych składanych w toku postępowania powodowa spółka powoływała się tylko ogólnie na posiadanie przez pozwaną takiej wiedzy, ale nie wskazywała na konkretne rozwiązania, jakie miałaby autorsko opracować i które pozwalałby na obsługę tych programów. Nie zostało również wykazane, że pozwana używała jakiejkolwiek bazy wiedzy powodowej spółki. Natomiast podnoszony przez powodową spółkę argument, że szkolenie w (...) S.A. trwa od kilku do kilkunastu miesięcy, został oceniony jako niemający znaczenia, ponieważ przyjęcie, że to uniemożliwia pracownikowi podjęcie pracy na rzecz innego podmiotu spowodowałoby realną szkodę dla pracownika, a nie dla pracodawcy. Zgodne z doświadczeniem życiowym jest to, że pracownik, który nabywa doświadczenie, kończy kursy, może zmienić podmiot, przez który jest zatrudniony. Wiedza nabyta na kursach, szkoleniach u podmiotów, do których kieruje go pracodawca nie może być pojmowana jako informacje szczególnie ważne dla pracodawcy, ponieważ nie zostały one przez niego opracowane, nie stanowią bazy wiedzy pracodawcy, a są tylko przez niego wykorzystywane.
Wobec powyższego sąd rejonowy wskazał na nieważność umowy o zakazie konkurencji na podstawie art. 58 k.c. w zw. z art. 300 k.p., co wynika z dwóch przyczyn. Po pierwsze, art. 18 jest nieprzydatny w przypadkach wielu wadliwości tej umowy. Nie ma przepisów prawa pracy, które mogły zastąpić postanowienie umowy przewidujące jej obowiązywanie przez czas nieokreślony (co narusza § 1 komentowanego przepisu) lub w razie jej zawarcia z osobą nieodpowiadającą wymaganiom z § 1. Po drugie, mechanizm obowiązywania przepisów prawa pracy, określony w art. 18, ma na celu ochronę pracownika, a celem umowy o zakazie konkurencji jest ochrona interesów pracodawcy.
W zaistniałej sytuacji umowa o zakazie konkurencji została oceniona jako nieważna ex tunc od dnia 2 stycznia 2017 roku, wobec czego pozwana nie była zobowiązania do wypłacenia powódce zastrzeżonego tą umową odszkodowania.
Odnosząc się do argumentu nieważności § 5 umowy o zakazie konkurencji, sąd rejonowy wskazał, że w razie nieokreślenia wysokości odszkodowania lub ustalenia go poniżej kwoty z § 3 (wyrok SN z 17 grudnia 2001r., I PKN 742/00, OSNP 2003/24, poz. 588), umowa przewidująca nieodpłatny zakaz działalności konkurencyjnej po ustaniu stosunku pracy nie jest nieważna, lecz klauzula o nieodpłatności zostaje automatycznie zastąpiona przez odszkodowanie gwarantowane w art. 101
2 § 3 k.p. Oznacza to, że podnoszony przez pozwaną pogląd odnośnie tego, że umowa nie obowiązuje z powodu nie zastrzeżenia w niej odszkodowania, jest niesłuszny. Pozwanej należne jest odszkodowanie w wysokości 25% wynagrodzenia, jakie otrzymywała w ramach stosunku pracy. Jednak odszkodowanie, które otrzymywała pozwana było niższe. Pozwana podnosiła zarzut, że otrzymywała wynagrodzenie przed ustaniem stosunku pracy w rzeczywistości wyższe niż miała formalnie określone w umowie o pracę. Wskazano w niej, że jest zatrudniona za wynagrodzeniem równym minimalnemu wynagrodzeniu za pracę w danym roku - w 2018 roku wynosił ono
2.100 zł. Natomiast z ustaleń sądu rejonowego wynika, że wynagrodzenie powódki w 2018 roku - od 1 lipca 2018 roku do końca stosunku pracy - wynosiło 3.900 zł netto. Było ono płatne w następujący sposób: część wynagrodzenia, odpowiadająca najniższemu wynagrodzeniu za pracę w 2018 roku, była wypłacana na rachunek bankowy, a pozostała część w gotówce w kopercie w biurze powodowej spółki. Oznacza to, że rzeczywiste wynagrodzenie za pracę pozwanej było wyższe niż wskazywała strona powodowa. Tym samym 25% odszkodowania obliczonego od wynagrodzenia w kwocie 3.900 zł wynosiło 975 zł. Taką też kwotę powódka powinna wypłacać pozwanej do końca każdego miesiąca, poczynając od grudnia 2018 roku. Natomiast wypłacała kwoty niższe, bo po 550 zł. Rację miała w tej sytuacji pozwana, która odmówiła przyjęcia odszkodowania. Poza tym z powodu wypłaty zaniżonego odszkodowania umowa o zakazie konkurencji ustała z przyczyn dotyczących pracodawcy.
Dodatkowo sąd rejonowy podkreślił, że kara umowna zastrzeżona za jednorazowe złamanie zakazu konkurencji jest w rażącej dysproporcji w stosunku do odszkodowania, jakie powinna otrzymać pozwana, biorąc pod uwagę zakres zakazu konkurencji. Należne dla pozwanej odszkodowanie, płatne przez 2 lata, za powstrzymanie się od pracy konkurencyjnej wynosić powinno 975 zł, a wypłacano kwotę 550 zł. Oznacza to, że pozwana nie mogąc podjąć zatrudnienia niemalże w całym sektorze medycznym, gdzie zastosowanie mają systemy informatyczne (...) S.A., musiałaby prowadzić egzystencję za kwotę poniżej minimalnego wynagrodzenia w danym roku. Poza tym sąd pierwszej instancji zwrócił uwagę, że z postępowania powodowej spółki wynika, że nie miała zamiaru płacić pozwanej odszkodowania rzeczywiście należnego, liczonego jako 25% rzeczywistego wynagrodzenia, lecz tylko tego zapisanego w umowie o pracę, co zostało potwierdzone złożeniem do depozytu sądowego kwoty odpowiadającej 24 krotności miesięcznego odszkodowania w kwocie 550 zł. Pozwana nie miała możliwości negocjować stawek i zakresu ustalonego w umowie o zakazie konkurencji, a niepodpisanie skrajnie niekorzystnej umowy spowodowałoby nie zawarcie umowy o pracę mimo, że umowa ta nie obejmowała swoim zakresem informacji ważnych dla powodowej spółki. Mając na względzie powyższe rozważania, sąd rejonowy oddalił powództwo, a o kosztach procesu orzekł mając na względzie, że pozwana wygrała proces w całości. Podstawę rozstrzygnięcia stanowiły art. 98 i 99 k.p.c. w zw. z § 9 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Południe z 23 marca 2022r. wraz z uzasadnieniem, k. 233 i 244-247).
Apelację od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Południe złożyła powodowa spółka, zaskarżając wyrok w całości. Zarzuciła:
1. naruszenie przepisów postępowania mających istotny wpływ na wynik sprawy, tj.:
a) art. 324 § 1 pkt 3 k.p.c. poprzez niepodpisane sentencji wyroku przez skład orzekający, co miało istotny wpływ na wynik sprawy w postaci wydania przez Sąd I instancji nieistniejącego orzeczenia;
b) art. 324 § 1 pkt 1 k.p.c. poprzez nieprzeprowadzenie narady sędziów, obejmującej dyskusję, głosowanie nad orzeczeniem i zasadniczymi powodami rozstrzygnięcia albo uzasadnieniem, jeżeli ma być wygłoszone oraz spisanie sentencji wyroku, bądź też odbycie narady sędziowskiej w obecności protokolanta sądowego, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, gdyż świadczy o tym, że ogłoszone zostało orzeczenie, które:
-
-
nie istniało w sensie fizycznym, a co za tym idzie prawnym
lub
-
-
że rozstrzygnięcie Sądu I instancji zapadło i zostało sporządzone oraz podpisane przed rozpoczęciem rozprawy w dniu 23 marca 2022r., co powinno skutkować nieważnością postępowania w oparciu o przepis art. 379 pkt 5 k.p.c. wobec pozbawienia strony możliwości obrony swych praw;
c) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, polegających na ustaleniu, że pozwana nie miała dostępu do szczególnie ważnych informacji powoda, które mogłyby narazić go na straty z powodu utraty klientów i uniemożliwić realizację planów finansowych, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że pozwana nie posiadała wiedzy istotnej z punktu widzenia umowy o zakazie konkurencji;
d) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego polegających na ustaleniu, że pozwana wiedzę w zakresie wdrażania, obsługi, serwisowania systemów (...) i (...) nabyła wyłącznie ze szkoleń prowadzonych przez (...) S.A., tj. dostawcę oprogramowania, co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż wiedza ta nigdy nie była powszechnie dostępna, a szkolenia dotyczyły spraw ogólnych, a nie szczególnych;
e) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego polegających na ustaleniu, że pozwana nie miała możliwości negocjacji umowy o zakazie konkurencji, a jej niepodpisanie powodowało, że nie zostałaby dalej zatrudniona, co miało wpływ na wynik sprawy, podczas gdy każdy z pracowników miał taką możliwość, a niektórzy z tej możliwości korzystali;
f) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego polegających na ustalaniu, że uczestnictwo w szkoleniach produktowych, które spowodowałyby nabycie wiedzy, jaką posiadała pozwana, było możliwe dla każdego zainteresowanego szkoleniem, które kończyło się uzyskaniem certyfikatu, co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż szkolenie produktowe jest szkoleniem z obsługi programu, zaś uzyskanie certyfikatu jest uzależnione wyłącznie od przystąpienia do egzaminu;
g) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny dowodu, tj. umowy o zakazie konkurencji zawartej przez pozwaną z (...) sp. z o.o. sp. k., w sposób dowolny, a nie swobodny i nieuwzględnienie faktu, że wypłata odszkodowania w kwocie niższej niż ustalone przez sąd 25% rzeczywistego wynagrodzenia nie powoduje nieważności umowy, a pozwala na miarkowanie kwoty odszkodowania przysługującego pracodawcy, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że umowa o zakazie konkurencji ustała z przyczyn leżących po stronie pracodawcy;
h) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny dowodu, tj. umowy o zakazie konkurencji zawartej przez pozwaną z (...) sp. z o.o. sp. k., w sposób dowolny, a nie swobodny i ustalenie, że pozwana nie mogąc podjąć zatrudnienia w niemalże całym sektorze medycznym, gdzie mają zastosowanie systemy informatyczne (...) S.A., musiałaby prowadzić egzystencję za kwotę poniżej minimum wynagrodzenia w danym roku, co miało wpływ na wynik sprawy, podczas gdy zakres zakazu konkurencji został w umowie określony wąsko, a wypłacane miesięczne odszkodowanie ma charakter karencyjny;
i) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny zeznań świadka A. Ł. w sposób dowolny, a nie swobodny i arbitralne uznanie, że świadek nie miał wiedzy na temat przedmiotu sprawy, co miało wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało pominięciem tych zeznań, podczas gdy świadek nie potwierdził, aby otrzymywał wynagrodzenie w sposób nieformalny, a jest to świadek niezainteresowany wynikiem sprawy, gdyż nie jest z powodem w sporze sądowym z tytułu naruszenia umowy o zakazie konkurencji;
j) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego, polegający na całkowitym pominięciu kwestii wiedzy pozwanej o kontrahentach powoda, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że pozwana nie posiadała wiedzy istotnej z punktu widzenia umowy o zakazie konkurencji, podczas gdy wiedza ta miała istotny wpływ na przejęcie umów serwisowych przez byłych pracowników powoda;
k) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny dowodu w postaci systemu zgłoszeniowego (know-how) w sposób dowolny, a nie swobodny, co w konsekwencji doprowadziło do uznania, że powód nie był właścicielem wiedzy w nim zgromadzonej, gdyż była ona powszechnie dostępna, podczas gdy wiedzy tam zgromadzonej nie dało się zdobyć podczas szkoleń w (...) S.A., gdyż zawierała rozwiązania szczegółowe, a nie ogólne, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że pozwana nie posiadała wiedzy istotnej z punktu widzenia umowy o zakazie konkurencji;
l) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego zbadania materiału dowodowego, polegający na pominięciu postanowienia o umorzeniu dochodzenia z dnia 23 sierpnia 2019r. w sprawie PR 1 Ds. 271/2019, z którego wynika, że wiedza znajdująca się w bazie danych powoda jest istotna z punktu widzenia podmiotów konkurencyjnych, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że pozwana nie posiadła wiedzy istotnej z punktu widzenia umowy o zakazie konkurencji;
m) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego zbadania materiału dowodowego, polegający na całkowitym pominięciu zeznań świadka R. M., co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało bezkrytycznym przyjęciem, że pozwania nie miała możliwości negocjacji umowy o zakazie konkurencji, która została jej narzucona pod groźbą odmowy zatrudnienia;
n) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego zbadania materiału dowodowego, polegający na pomięciu dowodu z zeznań świadków K. S. i M. G. w zakresie, w którym stwierdzają, że była możliwość negocjacji umów o zakazie konkurencji, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało bezkrytycznym przyjęciem, że pozwana nie miało możliwości negocjacji umowy o zakazie konkurencji, która została jej narzucona pod groźbą odmowy zatrudnienia;
o) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, polegających na ustaleniu, że przez cały okres zatrudnienia pozwana otrzymywała wynagrodzenie miesięczne w wysokości 3.500 zł netto miesięcznie, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że wypłacane jej odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji było za niskie i w konsekwencji umowa o zakazie konkurencji wygasła z przyczyn leżących po stronie pracodawcy;
2. Naruszenie przepisów prawa materialnego, tj.:
a) art. 45 ust. 1 Konstytucji poprzez naruszenie prawa do rozpoznania sprawy przez bezstronny sąd;
b) art. 58 k.c. w zw. z art. 300 k.p. poprzez błędną wykładnię, a następnie zastosowanie w sprawie, polegające na uznaniu, że umowa o zakazie konkurencji była nieważna, a przyczyn nieważności nie da się konwalidować w myśl zasad określonych w art. 18 k.p., podczas gdy w sprawie nie ma żadnych okoliczności przemawiających za uznaniem nieważności umowy z dnia 2 stycznia 2017r. o zakazie konkurencji;
c) art. 101 2 § 1 k.p. poprzez błędną jego wykładnię polegającą na uznaniu, że o tym, czy pracownik ma dostęp do szczególnie ważnych informacji, decyduje ocena sądu lub pracownika, podczas gdy ukształtowane w tej sprawie orzecznictwo wskazuje, że pracodawca określa, co jest wiedzą istotną z jego punktu widzenia;
d) art. 101 2 § 1 k.p. poprzez błędną jego wykładnię polegająca na uznaniu, że z powodu wypłaty zaniżonego odszkodowania, umowa o zakazie konkurencji ustała z przyczyn dotyczących pracodawcy, podczas gdy wypłacenie odszkodowania za powstrzymywanie się od działalności konkurencyjnej w niewłaściwej wysokości, nie jest tożsame z niewypłaceniem odszkodowania, pozwalającym pracownikowi w myśl tego przepisu uwolnić się od zakazu konkurencji, co w konsekwencji doprowadziło do naruszenia art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 300 § 1 k.p. poprzez jego niezastosowanie i niezmiarkowanie kary umownej do poziomu odpowiadającego rzeczywiście wypłaconemu odszkodowaniu.
Wskazując na powyższe zarzuty, strona powodowa wniosła:
1. w razie stwierdzenia nieważności postępowania, na podstawie art. 386 § 2 k.p.c., o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania;
2. w razie uwzględnienia zarzutów z punktów I.1 lit a) i b), na art. 384 § 2 k.p.c., o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, gdyż wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości;
3. w razie uwzględnienia pozostałych zarzutów, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c., o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez orzeczenie na rzecz powoda kary umownej z ewentualnym uwzględnieniem jego miarkowania w oparciu o art. 484 § 2 k.p.c.
W uzasadnieniu apelacji pełnomocnik strony powodowej wskazał między innymi, że z protokołu rozprawy z 23 marca 2022r. wynika, że czas pomiędzy zatrzymaniem rejestrowania przebiegu rozprawy a ponowną rejestracją wynosi 5 sekund, co stanowi zbyt krótko, aby dokonać prawidłowo czynności formalnych związanych z wydaniem wyroku. Poza tym pełnomocnik podkreślił, że w 14 minucie i 16 sekundzie nagrania przewodnicząca składu zamknęła rozprawę, a w 14 minucie i 32 sekundzie nakazała uczestnikom rozprawy powstać w celu ogłoszenia wyroku. Na podstawie czasu trwania nagrania, które nie zostało przerwane, strona powodowa stwierdziła również, że sąd I instancji nie przeprowadził narady nad wyrokiem bądź odbyła się ona przy udziale protokolanta sądowego, co jest niezgodne z tym, na co wskazał Sąd Najwyższy w postanowieniu z 24 czerwca 2014r., wydanym w sprawie I Cz 38/14 .
Dodatkowo, według strony powodowej, wyrok wydany w sprawie nie został sporządzony, podyktowany i wydrukowany, a więc i podpisany na rozprawie, a co najmniej przed rozprawą przeprowadzoną w dniu 23 marca 2022r. Przyjęcie takiej wersji skutkować powinno nieważnością postępowania.
W dalszej części uzasadnienia apelacji strona powodowa zarzuciła, że sąd I instancji dokonał błędnej wykładni przepisu art. 101 ( 2) § 2 k.p., polegającej na pozbawieniu pracodawcy prawa do decydowania, co jest wiedzą istotną z jego punktu widzenia oraz dokonał błędnych ustaleń faktycznych polegających na ustaleniu, że pozwana wiedzę o systemach (...) nabyła na podstawie szkoleń u producenta i ogólnie dostępnych instrukcji. Zdaniem pełnomocnika, tylko od pracodawcy zależy co jest, a co nie jest istotną informacją w zakazie konkurencji. Dalej pełnomocnik opisał czym jest i na czym polega wdrożenie systemu informatycznego (...)/ (...). Podkreślił, że jest trudne i wymaga wieloletniej nauki, której nie da się w całości posiąść na kursach organizowanych przez (...) S.A. Biegłe, praktyczne stosowanie tych systemów wymaga wieloletniej praktyki i nauki. K. Ł. (1) w trakcie zatrudnienia w powodowej spółce nabyła szeroką wiedzę z zakresu wdrażania, serwisowania i obsługi systemów (...) i (...). Wkrótce po ponownym zatrudnieniu w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C. została p.o. kierownika działu zatrudnienia i płac. Dział ten w bardzo szerokim zakresie używa w swojej pracy oprogramowania (...) i (...) m.in. w postaci modułu Kardy i Płace. Praca w tym systemie przez pozwaną została potwierdzona przez ww. podmiot, który w piśmie z 28 stycznia 2022r. wskazał, że pozwanej został nadany indywidualny login i hasło do tych systemów.
Sąd I instancji dokonał błędnej oceny dowodu w postaci umowy o zakazie konkurencji. Z uzasadnienia sądu wynika, że zakres zakazu był szeroki, gdyż pozbawiał pozwaną możliwości zatrudnienia w niemalże całym sektorze medycznym, w którym zastosowanie mają rozwiązania informatyczne (...) S.A. Jest to rozumowanie całkowicie pozbawione podstaw. Umowa o zakazie konkurencji ograniczała zakaz działalności konkurencyjnej do dwóch programów jednej firmy. Nie łamiąc zakazu, pozwana mogła pracować na innych systemach i programach (...) S.A. wykorzystywanych w służbie zdrowia. Mogła też pracować w każdym szpitalu, wykorzystującym oprogramowanie firmy (...) S.A. Nadto mogła podjąć pracę w każdej firmie informatycznej, działającej w innym sektorze, np. szkolnictwa, usług publicznych, transportu itp. Umowa w żadnym wypadku nie zmuszała jej do prowadzenia egzystencji za kwotę wypłacanego jej odszkodowania. Jest to odszkodowanie karencyjne, wynikające z umowy zobowiązującej pozwaną, jako pracownika, do niepodejmowania działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy po rozwiązaniu stosunku pracy w zakresie i przez czas określony w umowie oraz zobowiązującej pracodawcę do wypłacenia pracownikowi z tego tytułu odszkodowania, które nie jest wynagrodzeniem ze stosunku pracy .
Strona powodowa podniosła również, że umowa o zakazie konkurencji została podpisana przez pozwaną bez żadnego sprzeciwu. Pozwana miała wcześniej podpisaną podobną umowę i dlatego jej treść i wynikające z niej prawa i obowiązki nie były jej obce. Poza tym była możliwość negocjacji tej umowy. Zeznawał na ten temat świadek R. M., który opisał, w jakim zakresie negocjował swoją umowę. Nadto fakt możliwości negocjacji umowy potwierdzili świadkowie M. G. i K. S.
. Sąd I instancji błędnie ustalił także faktycznie otrzymywane przez pozwaną wynagrodzenie. Strona powodowa podkreśliła, że należne pozwanej odszkodowanie obliczono w oparciu o zawartą z nią umowę o pracę. Spółka nigdy nie dokonywała wypłat w kopertach. Takie twierdzenie jest linią obrony osób pozwanych przez spółkę o naruszenie umowy o zakazie konkurencji jako próba uniknięcia odpowiedzialności za złamanie tego zakazu. Jedyny świadek, który nie jest ze spółką w sporze sądowym, zawnioskowany do przesłuchania przez powódkę, zeznał że wynagrodzenie w całości otrzymywał na konto. Ponadto nie jest prawdą, że część wynagrodzenia za pracę była wypłacana na podstawie umowy cywilno-prawnej. Pozwana miała umowę z J. S. (2) i na jej podstawie wykonywała pracę w postaci zdalnej obsługi szpitali obsługiwanych przez powoda. Powód, jako nie mający w tym czasie narzędzia informatycznego, musiał zlecać to podmiotowi zewnętrznemu. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, wydając decyzję, nie stwierdził, że praca wykonywana na podstawie umowy zlecenia była w rzeczywistości pracą na rzecz powodowej spółki. Stwierdził jedynie, że składki na ubezpieczenie społeczne od umowy zlecania powinien odprowadzić powód, a nie J. S. (2). W wyniku kontroli nastąpił więc zwrot składek zapłaconych przez J. S. (2), a powodowa spółka dokonała ich zapłaty na konto w ZUS
. Przyjmując jednak, że odszkodowanie było wypłacone w zaniżonej wysokości, nie daje to podstaw do przyjęcia, że umowa o zakazie konkurencji wygasła z przyczyn leżących po stronie pracodawcy. Utrwalone w tym zakresie orzecznictwo wskazuje, że odszkodowanie za powstrzymywanie się od działalności konkurencyjnej wypłacone w niewłaściwej wysokości nie jest tożsame z niewypłaceniem odszkodowania, pozwalającym pracownikowi, w myśl art. 101
(
2) § 1 k.p., na uwolnienie się od zakazu konkurencji. Nie powoduje również nieważności umowy z powołaniem się na naruszenie przez pracodawcę zasad współżycia społecznego. Poza tym strona powodowa wskazała na wyrok Sądu Najwyższego z 20 stycznia 2016r., sygn. akt (...) PK 108/15, w którym stwierdzono, że „jeżeli pracownik podjął działalność konkurencyjną przed nadejściem terminu płatności pierwszej raty odszkodowania, to pracodawca nie ma obowiązku jego wypłaty, a zakaz konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie przestaje obowiązywać pracownika z tej przyczyny, że pracodawca nie wywiązuje się
z obowiązku wypłaty odszkodowania (art. 101
(
2) § 2 k.p.)”. Wobec powyższego, skoro zakaz konkurencji został naruszony przez pozwaną w dniu 1 grudnia 2018r., tj. w dniu podjęcia zatrudnienia w (...) ZOZ (...) (...) w C., to bez znaczenia pozostaje, czy i w jakiej wysokości zostały uiszczone raty odszkodowania, skoro termin płatności pierwszej z nich przypadał na ostatni dzień grudnia 2018 roku. Sąd I instancji dokonał zatem błędnej wykładni powyższego przepisu, uznając iż umowa o zakazie konkurencji wygasła z przyczyn leżących po stronie pracodawcy. Zdaniem strony powodowej umowa ta jest ważna, zaś sąd mógł, w oparciu o przepis art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 300 § 1 k.p., dokonać miarkowania kary umownej, zastrzeżonej w umowie w sytuacji, gdyby stwierdził istnienie rażącej dysproporcji pomiędzy karą umowną a wypłaconym odszkodowaniem, tym bardziej, że pozwana o takie miarkowanie wnosiła. Jak wynika z uzasadnienia sądu I instancji, sąd ten dostrzegł istnienie rażącej dysproporcji, stwierdzając, iż pozwana nie mogąc podjąć zatrudnienia niemalże w całym sektorze medycznym, musiałaby prowadzić egzystencję za kwotę poniżej minimalnego wynagrodzenia w danym roku. Katalog kryteriów pozwalających na zmniejszenie kary umownej nie jest zamknięty, a ocena w tym zakresie, w zależności od okoliczności sprawy, należy do sądu orzekającego. Niewątpliwie miarkowanie kary umownej ma na celu przeciwdziałanie dużym dysproporcjom między wysokością zastrzeżonej kary a godnym ochrony interesem wierzyciela. Analizuje się różne kryteria oceny rażącego wygórowania kary umownej. Za jedno z nich przyjmuje się stosunek wysokości zastrzeżonej kary do wysokości szkody doznanej przez wierzyciela. Sąd I instancji uznał jednak, że umowa o zakazie konkurencji wygasła z przyczyn leżących po stronie powoda, co zdaniem strony powodowej narusza powołane przepisy, tj. art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 300 § 1 k.p.
Podsumowując strona powodowa wskazała, że sąd I instancji, wyrokując w sprawie, zignorował pogląd wyrażony przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 27 stycznia 2004r., sygn. akt I PK 222/03, zgodnie z którym w razie naruszenia zakazu konkurencji przez byłego pracownika bardziej na ochronę zasługuje były pracodawca będący przedsiębiorcą (a ściślej jego interesy gospodarcze zagrożone lub naruszone przez konkurencyjną działalność pracownika) niż były pracownik, który podejmuje - zwłaszcza jako przedsiębiorca - konkurencyjną działalność gospodarczą. Sąd I instancji w uzasadnieniu orzeczenia wskazał, że w całości dał wiarę świadkom pozwanej, z którymi (...) sp. z o. o. sp. k. jest w sporze sądowym, również na tle łamania zakazu konkurencji. Osoby te prowadzą wspólną linię obrony ze względu na prawdopodobieństwo lepszego rozstrzygnięcia w swoich własnych sprawach. Z kolei świadkowie, którzy nie mają spraw sądowych ze stroną powodową nie zostali uznani przez sąd za wiarygodnych np. R. M., K. S. czy A. Ł. (apelacja strony powodowej z 18 maja 2022r., k. 253-261).
Pozwana K. Ł. (2) wniosła o oddalenie apelacji i zasądzenie od powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu przed sądem (...) instancji według norm przepisanych.
W uzasadnieniu odpowiedzi na apelację pełnomocnik pozwanej wskazał, że podniesione w apelacji zarzuty dotyczące naruszenia art. 324 § 1 pkt 1 k.p.c. są chybione ze względu na to, że przepis ten określa kolejność czynności sędziowskich jedynie w sytuacji, gdy orzeka skład sędziowski trzyosobowy. Tylko wtedy bowiem możliwa jest narada sędziów, dyskusja i głosowanie nad rozstrzygnięciem. Przepisy o naradzie sędziów są bezprzedmiotowe w przypadku, gdy sąd działa w składzie jednoosobowym, a taki właśnie skład w obecnym stanie prawnym jest zasadą w postępowaniu pierwszo instancyjnym (vide: A. Jakubecki [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz. Tom I. Artykuły 1- 366, red. T. Wiśniewski, Warszawa 2021, art. 324]. Zgodnie z brzmieniem wskazywanego przez powoda przepisu narada obejmuje dyskusję, co oznacza, że wydanie orzeczenia przez skład orzekający może nastąpić dopiero po jej przeprowadzeniu. Następnie odbywa się głosowanie, które obejmuje, po pierwsze, głosowanie nad mającym zapaść orzeczeniem oraz po drugie, nad zasadniczymi powodami rozstrzygnięcia albo uzasadnieniem. Kolejność głosowania określa jednoznacznie § 2. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której sąd w składzie jednoosobowym jest zobowiązany do odbycia ze sobą narady, a następnie do odbycia głosowania. Ze względu na taki skład czynności poprzedzające wydanie wyroku przebiegają szybciej niż to arbitralnie ocenia powód. Sąd nie jest bowiem zobligowany do podejmowania dyskusji sam ze sobą. Dodatkowo narada sędziowska jest niejawna, a więc odbywa się bez udziału publiczności i stron. Art. 324 § 1 k.p.c. ma więc zagwarantować niezależność sędziowską, a nie wprowadzać limitowany czas na podejmowanie przez sędziów rozstrzygnięć w sprawach. Niejawność narady dotyczy również narady odbywanej przez skład jednoosobowy. Podczas narady w takim składzie dyskusja i głosowanie są zastępowane rozważaniami sędziego nad treścią mającego zapaść wyroku, analizą wariantów rozstrzygnięcia oraz oceną wszystkich argumentów, a także ustalaniem zasadniczych powodów przyjętego rozstrzygnięcia albo przygotowaniem uzasadnienia (vide: J. Gudowski [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz. Tom (...). Postępowanie rozpoznawcze, wyd. V, red. T. Ereciński, Warszawa 2016, art. 324). W rozpatrywanej sprawie rozważania sądu znalazły swoje odzwierciedlenie w ustnym uzasadnieniu wyroku, co w sposób jednoznaczny świadczy o tym, iż sąd wyczerpująco pochylił się nad rozstrzygnięciem. Poza tym ze względu na brak uczestnictwa stron postępowania w niejawnej naradzie, brak jest jakichkolwiek dowodów świadczących o wiarygodności zarzutów podniesionych przez powoda. Udział protokolanta, zdaniem strony pozwanej, nie miał żadnego znaczenia. Wyrażając taki pogląd strona pozwana powołała się na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 19 kwietnia 2017r., sygn. akt VI ACa 1796/15, z którego wynika, że „Do nieważności postępowania doszłoby więc gdyby protokolant rozpoznał sprawę zamiast sędziego bądź podpisał sentencję wyroku, który został ogłoszony, zamiast lub obok sędziego rozpoznającego sprawę. Obecność protokolanta w czasie narady nie wywołuje co do zasady żadnych skutków procesowych, protokolant nie bierze bowiem czynnego udziału w naradzie, głosowaniu i podpisywaniu sentencji wyroku. Udział protokolanta ma więc charakter bierny i czysto techniczny.”.
Odnosząc się do zarzutu apelacji, że wyrok został sporządzony oraz podpisany przez rozpoczęciem rozprawy, co powinno skutkować nieważnością postępowania w oparciu o przepis art. 379 pkt 5 k.p.c., strona pozwana wskazała, że nieważność postępowania wskutek pozbawienia strony możności obrony swych praw zachodzi wówczas, gdy strona, wbrew swej woli, została faktycznie pozbawiona możności działania. Zgodnie z orzecznictwem pozbawienie strony możliwości obrony swych praw polega na tym, że z powodu wadliwości procesowych sądu lub strony przeciwnej strona nie mogła brać i nie brała udziału w postępowaniu lub jego istotnej części, nie zaś na tym, że mimo naruszenia przepisów procesowych strona podjęła czynności procesowe (postanowienie SN z 16 kwietnia 2021r., I CSK 387/20). O pozbawieniu strony możności obrony swych praw przesądza kumulatywne wystąpienie trzech okoliczności: naruszenie przez sąd przepisów procesowych będących źródłem uprawnień strony, wpływ tego uchybienia na wyłączenie możliwości działania strony w postępowaniu oraz niemożność obrony swych praw w postępowaniu w następstwie wystąpienia obu uprzednio wymienionych okoliczności (postanowienie SN z 7 maja 2021r., IV CSK 599/20). Powód w przedmiotowej sprawie w żaden sposób nie uzasadnił ani nie udowodnił, na czym miałoby polegać rzekome pozbawianie go możliwości obrony swoich praw, a w szczególności w jakiej części postępowania nie mógł brać udziału, nawet gdyby rzekomo doszło do naruszenia przepisów postępowania.
W dalszej części uzasadnienia odpowiedzi na apelację strona pozwana, polemizując z zarzutami naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w zakresie dotyczącym dostępu pozwanej do szczególnie ważnych informacji, wskazała że sąd I instancji ocenił, iż pozwana „nie miała dostępu do wiedzy, której wykorzystanie w działalności u innych podmiotów, nawet z tego sektora spowodowałoby narażenie powódki na szkodę lub jej powstanie". Według sądu I instancji wiedza w zakresie wdrażania, obsługi i serwisowania systemów (...) i (...) pozwana nabyła nie od powódki czy jej zarządu, tylko ze szkoleń (...) S.A. lub czytając stosowne instrukcje lub podręczniki. Zgodnie z zeznaniami świadków, personel każdej firmy współpracującej z (...) S.A. może wziąć udział w szkoleniu (...), tym samym wiedza pozyskana na szkoleniu nie ma indywidualnego związku z funkcjonowaniem powodowej spółki. Szkolenia były uniwersalne i nie były w specjalny sposób dostosowane do potrzeb czy rodzaju działalności (...) (...) sp. z o o. sp. k. Pozwana, a także inna zainteresowana osoba, mogły zatem wziąć udział w takim szkoleniu z ramienia innego podmiotu - partnera (...). W konsekwencji wiedza uzyskana przez pozwaną nie była własnością powoda. Pozwana mogła ją nabyć niezależnie od zatrudnienia w powodowej spółce. Powód w toku postępowania nie zdołał wykazać, iż przekazał pozwanej jakiekolwiek autorskie opracowania, które pozwoliłyby na obsługę programów w sposób inny niż poprzez wykorzystanie przez pozwaną wiedzy nabytej na szkoleniach. Co więcej, świadkowie potwierdzili, iż wszystkie instrukcje, którymi dysponowali pracownicy, były pozyskiwane przez (...). Natomiast porównanie przez powoda ustaleń sądu do „osoby, która po internetowym kursie prawa jazdy twierdzi, że z powodzeniem może konkurować w Rajdzie (...) (...)” jest wysoce niestosowne. Wskazując na przykład obrazujący rozumienie przez powoda dostępu do szczególnie ważnych informacji, strona pozwana wskazała na objęcie zakazem konkurencji osoby sprzątającej, zatrudnionej u powoda, która nie mogłaby sprzątać w żadnej firmie, w której znajdowałyby się toalety ze względu na to, że nauczyła się sprzątać toalety dzięki wiedzy/szkoleniom przeprowadzonym w powodowej spółce. Rozumienie pojęcia szczególnie ważnych informacji przez powoda stoi w sprzeczności zarówno z zeznaniami świadków, jak i ze stanowiskiem doktryny i orzecznictwa. W analizowanej sprawie to pozwana dysponowała know-how i doświadczeniem, na którego pozyskaniu zależało powodowi. Pozwana przed rozpoczęciem pracy u powoda, pracowała przez okres 6 lat w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C., do którego wróciła po zakończeniu współpracy z powodem. Podmiot ten nie świadczy działalności konkurencyjnej względem powoda, który prowadzi firmę informatyczną, co jest kolejnym argumentem przemawiającym za nieważnością umowy zawartej pomiędzy stronami. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, do naruszenia zakazu obowiązującego po ustaniu stosunku pracy wystarczające jest podjęcie pracy u przedsiębiorcy będącego konkurentem dotychczasowego pracodawcy, bez względu na to, na jakim stanowisku lub w jakim charakterze pracownik jest zatrudniony u nowego pracodawcy. Nakaz ścisłej wykładni pojęcia „podmiotu prowadzącego taką działalność", zastosowanego w art. 101 ( 1) § 1 k.p. wyklucza objęcie nim podmiotów nieprowadzących działalności konkurencyjnej, lecz wykonujących działania dla dobra podmiotu konkurencyjnego w stosunku do pracodawcy (np. kooperujących z nim przedsiębiorców) (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 2014r., sygn. akt I PK 325/13). Potwierdza to także wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 11 października 2012r., w którym trafnie wskazano, iż „Konkurencyjną działalnością jest aktywność przejawiana w tym samym lub takim samym zakresie przedmiotowym i skierowana do tego samego kręgu odbiorców, pokrywająca się - chociażby częściowo - z zakresem działalności podstawowej lub ubocznej pracodawcy".
Odnosząc się do zarzutów apelacji dotyczących błędnej oceny zeznań świadków, strona pozwana wskazała, że świadkowie, na jakich wskazano w apelacji, są pracownikami powoda, zatem do ich zeznań należy podejść ze znaczną ostrożnością, co także uczynił sąd rejonowy. Zeznania takich świadków są oceniane z uwzględnieniem wszystkich okoliczności, w tym również stosunku, w jakim pozostają oni do każdej ze stron, ale ponadto z uwzględnieniem ich cech osobistych oraz relacji między treścią ich zeznań a innymi dowodami w sprawie. W analizowanej świadkowie, na jakich wskazała strona powodowa, są powiązani z powodową spółką gospodarczo, a zatem zeznawanie na jej niekorzyść byłoby dla nich niekorzystne. Poza tym jeden ze świadków, tj. M. G., wręczał pozwanej oraz innym pracownikom powoda koperty z dodatkowym, nieewidencjonowanym wynagrodzeniem, a co za tym idzie nie był zainteresowany zeznaniami na własną niekorzyść. W konsekwencji zeznania świadków, dotyczące braku wypłacania pracownikom, w tym pozwanej, dodatkowego wynagrodzenia w kopertach oraz możliwości indywidualnego negocjowania warunków umów o zakazie konkurencji w zestawieniu z dowodami z zeznań innych świadków, były niewiarygodne i nie zasługiwały na uwzględnienie. Koresponduje to także ze stanowiskiem powoda, wyrażonym w apelacji, z którego wynika, że „czas i środki poświęcone na wyszkolenie pracownika, w tym pozwanej, jest inwestycją powoda, który oczekuje, że przyniesienie mu ona korzyść gospodarczą”. Wskazane stanowisko, według pozwanej, obrazuje postawę powoda wobec swoich pracowników, tj. konieczność odpracowania tego, czego nauczyli się podczas zatrudnienia. Jednocześnie powód proponuje swoim pracownikom minimalne wynagrodzenie, odszkodowanie za zakaz konkurencji na poziomie 500 zł i karę za złamanie warunków umowy o zakazie konkurencji w wysokości 50.000 zł.
Strona pozwana wskazała także, że umowa o zakazie konkurencji jest nieważna ex tunc od dnia 2 stycznia 2017r., bowiem została zawarta z naruszeniem prawa. Nie istnieje możliwość konwalidowania postanowień zawartych w umowie o zakazie konkurencji w oparciu o art. 18 k.p. W konsekwencji K. Ł. (2) nie jest zobowiązana do wypłacenia powodowi zastrzeżonego tą umową odszkodowania. Stanowisko sądu rejonowego w niniejszej sprawie jest w tym zakresie spójne z linią orzeczniczą Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 grudnia 2003r. (sygn. akt I PK 165/03)
wskazał, że umowa o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy zawarta z pracownikiem, który nie ma faktycznie dostępu do szczególnie ważnych informacji, jako sprzeczna z prawem, byłaby nieważna (na podstawie art. 58 kodeksu cywilnego w związku z art. 300 kodeksu pracy). Dodatkowo Sąd Najwyższy w innej sprawie wskazał, iż przepis art. 101
2 kodeksu pracy nie wiąże zawarcia klauzuli konkurencyjnej z zajmowanym formalnie stanowiskiem, ale z dostępem do określonego rodzaju informacji, mieszczących się w zakresie tajemnicy podmiotu zatrudniającego. Według Sądu Najwyższego brak tej cechy (czyli dostępu do szczególnie ważnych informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę) powoduje, że zawarta z pracownikiem umowa o zakazie konkurencji jest nieważna. W przedmiotowej sprawie sąd I instancji słusznie ocenił, iż pozwana nie miała dostępu do szczególnie istotnych informacji powoda. Poza tym w kwestii nieważności umowy o zakazie konkurencji w kontekście jej sprzeczności z zasadami współżycia społecznego i zasadami moralnymi, zasadne jest podkreślenie postawy powoda wobec własnych pracowników. Pozwana wskazała, że powód: 1) podejmował działania służące unikaniu uiszczania zobowiązań publicznoprawnych, 2) nie zawierał w umowach o zakazie konkurencji informacji o odszkodowaniu za powstrzymywanie się od prowadzenia działalności konkurencyjnej, 3) nie wypłacał pozwanej oraz innym pracownikom odszkodowania nawet w najniższej dopuszczalnej przez prawo stawce, tj. 25%, 4) uniemożliwiał negocjowanie przez pracowników warunków umów o zakazie konkurencji. Według pozwanej działania powoda nie były przypadkowe czy incydentalne. Świadkowie potwierdzili zarówno brak możliwości wzięcia udziału w procesie negocjacji umowy, jak i brak wiedzy o konieczności wypłacania im odszkodowania
(odpowiedź pozwanej na apelację z 20 lipca 2022r., k. 269-277).
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Zgodnie z art. 378 § 1 k.p.c. sąd (...) instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji, w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. Powyższy przepis wyznacza granice rozpoznania sądu w postępowaniu apelacyjnym, stanowi bowiem, że sąd drugiej instancji "rozpoznaje sprawę", a nie tylko "środek odwoławczy". Oznacza to, że sąd drugiej instancji w sposób w zasadzie nieograniczony raz jeszcze bada sprawę rozstrzygniętą przez sąd pierwszej instancji, a postępowanie apelacyjne stanowi kontynuację postępowania przed sądem pierwszej instancji. Sąd odwoławczy musi zbadać okoliczności wskazujące na ewentualną nieważność postępowania, przebieg i wyniki czynności procesowych sądu pierwszej instancji stosownie do zarzutów zgłoszonych przez apelującego, a w pełnym zakresie ocenić prawidłowość zastosowania w sprawie prawa materialnego. Jako instancja merytoryczna w razie dostrzeżenia błędów powinien naprawić wszystkie stwierdzone naruszenia prawa procesowego w zakresie wskazanym przez apelującego oraz wszystkie naruszenia prawa materialnego, bez względu na to, czy zostały wytknięte w apelacji. Oznacza to, że w postępowaniu odwoławczym sąd jest uprawniony do ponownej oceny przedstawionych dowodów i prowadzenia postępowania dowodowego w granicach określonych w art. 381 k.p.c. Może także zobowiązać strony do sprecyzowania ich stanowisk w zakresie dochodzonego roszczenia (zob. wyroki Sądu Najwyższego: z 5 kwietnia 2019r., I CSK 333/18; z 27 lutego 2019r., (...) CSK 29/18; z 10 czerwca 1999r., II UKN 685/98; postanowienie Sądu Najwyższego z 6 lipca 2021r., V CZ 46/21).
W rozpatrywanej sprawie sąd drugiej instancji w pierwszej kolejności dokonał analizy zarzutów dotyczących naruszenia art. 324 § 1 pkt 1 i 3 k.p.c., jako najdalej idących. Zarzuty te zostały sformułowane o tyle wadliwie, że pełnomocnik strony powodowej wskazał na punkty ww. przepisu, których art. 324 § 1 k.p.c. nie zawiera. Nie oznacza to jednak, że sąd okręgowy wymienionych zarzutów nie był zobowiązany przeanalizować, a to dlatego, że art. 378 § 1 k.p.c. wskazuje, że sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. W rozpatrywanej sprawie nieważność postępowania, wedle autora apelacji, miała wynika z kilku okoliczności. Pełnomocnik strony powodowej wskazał między innymi na nieprzeprowadzenie w sprawie narady przed wydaniem wyroku bądź też na jej przeprowadzenie z udziałem protokolanta sądowego. W myśl art. 324 § 1 k.p.c. sąd wydaje wyrok po niejawnej naradzie sędziów. Narada obejmuje dyskusję, głosowanie nad mającym zapaść orzeczeniem i zasadniczymi powodami rozstrzygnięcia albo uzasadnieniem, jeżeli ma być wygłoszone, oraz spisanie sentencji wyroku. Narada składa się zatem z trzech etapów, tj. dyskusji, głosowania oraz spisania sentencji orzeczenia. Niemniej jednak w przypadku rozpoznania sprawy w składzie jednego sędziego (art. 47 § 1 k.p.c.) narada w istocie sprowadza się do zredagowania sentencji orzeczenia. W przepisach dotyczących orzekania, tj. art. 323 i 324 k.p.c., mowa jest bowiem o sędziach, a zagadnienia procesowo - techniczne tworzenia decyzji dotyczą ze swej istoty decyzji podejmowanej w składzie kolegialnym, a nie jednoosobowym. W tym ostatnim przypadku nie wchodzi w grę ani dyskusja, ani narada, ani wreszcie kwestia porządku głosowania. Narada, zgodnie z językiem polskim, to uzgadnianie poglądów w jakiejś sprawie przez większą liczbę osób. W sytuacji składu jednoosobowego narada musi być natomiast utożsamiona jedynie z wyrobieniem sobie przez ten jednoosobowy skład poglądu na sprawę. Trzeba też zwrócić uwagę, że wyrobienie sobie, a nawet wyrażenie poglądów sądu na sprawę przed wydaniem wyroku, w aktualnym stanie prawnym nie stanowi naruszenia zasad procesowych (art. 49 § 2 k.p.c.).
Wobec powyższego, jeśli w rozpatrywanej sprawie skład sądu w dniu, kiedy doszło do zamknięcia rozprawy, dysponował już całym, wcześniej zgromadzonym materiałem dowodowym, a mowy końcowe pełnomocników stron przedstawione na ostatniej rozprawie nie zawierały istotnego novum, to oczywiste jest, że ta rozprawa i jej przebieg nie mogła mieć istotnego znaczenia dla wyrobienia sobie przez jednoosobowy skład poglądu na treść rozstrzygnięcia. Powoływanie się więc na zbyt krótki czas narady nie jest zasadne, tym bardziej, że przewodniczący składu zarządzając przerwę po zamknięciu rozprawy, poinformował obecnych na rozprawie, że po naradzie zostanie ogłoszony wyrok. Co prawda zapis to odzwierciedlający nie znalazł się skróconym protokole rozprawy, niemniej jednak nagranie, które w sposób dokładny obrazuje kolejne czynności, wskazuje na taki komunikat ze strony przewodniczącego składu. Narada zatem, choć trwająca kilkanaście sekund, została w sprawie przeprowadzona, a o tym świadczy także treść ustnych motywów wyroku, w których została, choć w wersji skróconej, przedstawiona analiza wyników postępowania dowodowego. Ponadto przewodniczący składu nawiązał do wystąpień końcowych pełnomocników, co tylko wzmacnia przekonanie, że w sytuacji, kiedy skład sądu jest jednoosobowy, nie ma limitu czasu, który byłby odpowiedni, by uznać, że doszło do narady. Wynika to z okoliczności, o których była mowa, a przede wszystkim z tego, że w składzie jednoosobowym analiza na potrzeby wydania rozstrzygnięcia przebiega inaczej. Sąd na bieżąco, przeprowadzając kolejne czynności w sprawie, a także zapoznając się z kolejnymi pismami stron ma możliwość wyrabiania sobie poglądu na sprawę i rozstrzygnięcia, jakie powinno zapaść. Wobec tego narada, szczególnie w sytuacji, gdy na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku nie są przeprowadzane dowody, może okazać się więc bardzo krótka. Inaczej jest natomiast w przypadku składu sądu wieloosobowego, gdyż nawet jeśli poszczególni członkowie takiego składu na bieżąco wyrabiają sobie określony pogląd na sprawę, to z uwagi na kolegialność orzekania, muszą te indywidualne poglądy przedyskutować z pozostałymi sędziami czy ławnikami. Taki proces musi zatem przebiegać dłużej niż w przypadku, gdy skład sądu jest jednoosobowy. O ile więc zarzuty przedstawione w apelacji, biorąc pod uwagę długość trwania przerwy poprzedzającej ogłoszenie wyroku, mogłyby okazać się skuteczne w sprawie, w której skład sądu jest wieloosobowy, o tyle w sprawie rozpatrywanej, z powodów, o których była mowa, sąd drugiej instancji ich nie podzielił.
Zdaniem sądu drugiej instancji niesłuszny okazał się również zarzut apelacji dotyczący nieważności postępowania z uwagi na udział protokolanta podczas narady. O ile samej obecności osoby pełniącej taką rolę w trakcie przerwy, podczas której nastąpiła narada, nie można w analizowanej sprawie kwestionować, o tyle wywodzenie z tego faktu, iż protokolant brał udział w naradzie, a to prowadzi do nieważności postępowania, jest zbyt daleko idące. Oczywiście nie można zaprzeczyć istnieniu w orzecznictwie takich poglądów, na jakie zresztą wskazał pełnomocnik powoda w apelacji, trzeba mieć jednak na względzie, że postanowienie Sądu Najwyższego z 24 czerwca 2014r. (I CZ 38/14), o jakim mowa w środku zaskarżenia, zapadło w sprawie, w której protokolant złożył podpis pod orzeczeniem, jakie zostało wydane. Nieważność postępowania sąd w ww. sprawie wywodził więc nie tyle z samego udziału protokolanta w naradzie, ile z faktu, że orzeczenie w sprawie wydał niewłaściwy sąd sądu. W innych orzeczeniach Sądu Najwyższego, jak choćby w postanowieniu z 9 maja 2017r. ((...) PK 220/16) czy wyroku z 10 sierpnia 2022r. ((...) CSKP 477/22) sam fakt udziału protokolanta podczas narady nie skutkował nieważnością postępowania. W pierwszym z wymienionych orzeczeń podkreślono to, że okoliczność, że podczas narady nad wyrokiem mógł być obecny protokolant nie powoduje nieważności postępowania z art. 379 pkt 4 k.p.c. Przepis ten ma na uwadze nieważność postępowania wynikającą z tego, że skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa. Wyrok w sprawie, w której zapadło kontrolowane orzeczenie, wydało trzech sędziów i skarżący nie twierdził, że ten skład był sprzeczny z przepisami prawa. Inna sytuacja wystąpiła zaś w sprawie objętej postanowieniem Sądu Najwyższego z 24 czerwca 2014r., I CZ 38/14. Chodziło w niej o to, że wobec bezwzględnego zakazu prowadzenia dowodów na okoliczność przebiegu narady sędziowskiej, sentencja wyroku sądu pierwszej instancji, opatrzona dwoma podpisami, nie pozwalała odeprzeć podniesionego przez apelującego zarzutu, że zaskarżony wyrok został wydany przez sąd w składzie sprzecznym z przepisami prawa. W sprawie zaś, w której zapadło postanowienie z 9 maja 2017r., wyrok wydali uprawnieni sędziowie po naradzie. Wyrok został przez nich podpisany i ogłoszony. W takiej sytuacji, według SN, nie doszło do nieważności postępowania zgodnie z art. 379 pkt 4 k.p.c. Zarazem Sąd Najwyższy wskazał, że czym innym jest potencjalne naruszenie art. 324 § 1 k.p.c., które może być oceniane jako uchybienie proceduralne mające wpływ na wynik sprawy, jednak sama obecność protokolanta podczas narady nie składa się na przesłankę nieważności postępowania z art. 379 pkt 4 k.p.c.
Szerzej na temat udziału protokolanta w naradzie nad wyrokiem, w przypadku sprawy rozpatrywanej przez sąd w składzie jednoosobowym, wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Warszawie w uzasadnieniu wyroku z 19 kwietnia 2017r. ( VI ACa 1796/15, LEX nr 2445218). Wskazał w nim, że przepis art. 324 § 1 k.p.c. pomija problem udziału protokolanta w naradzie, jednakże w praktyce sądów oraz doktrynie udział protokolanta uważa się za dopuszczalny. Powołał pogląd prezentowany przez B. Bladowskiego w Metodyce pracy sędziego cywilisty (opublikowano: LEX 2013), z którego wynika, że naradą kieruje przewodniczący rozprawy. Miejscem narady jest pokój narad przyległy do sali rozpraw; może się ona także odbyć w pokoju urzędowym przewodniczącego lub sędziego sprawozdawcy, a także na sali rozpraw po opuszczeniu jej przez strony i publiczność. Naruszałoby natomiast powagę sądu przeniesienie narady do jakiegoś miejsca poza budynkiem sądowym (np. do kawiarni lub mieszkania sędziego). Podczas niejawnej narady - oprócz członków składu sądu - może być obecny jedynie protokolant (ze względu np. na potrzebę sięgnięcia od razu do treści protokołu); przewodniczący może jednak uznać jego obecność za zbędną lub niepożądaną. Nie będzie się to z reguły odnosiło do protokolanta będącego aplikantem sądowym, którego m.in. przez dopuszczenie do dyskusji sędziów przygotowuje się praktycznie do zawodu sędziowskiego. Nie jest dopuszczalny udział w naradzie prokuratora, który występował na rozprawie, ani osób sprawujących nadzór służbowy (np. prezesa sądu, przewodniczącego wydziału). Gdyby w pokoju narad znalazły się osoby niepowołane, przewodniczący powinien przerwać naradę na czas ich obecności.
Sąd Apelacyjny przychylił się do wskazanego poglądu z przyczyn pragmatycznych. Wskazał, że wprawdzie art. 324 § 1 k.p.c. stanowi, iż narada sędziów obejmuje - poza dyskusją, głosowaniem nad mającym zapaść orzeczeniem i zasadniczymi powodami rozstrzygnięcia - także spisanie sentencji wyroku, którą podpisuje cały skład sądu (art. 324 § 3 k.p.c.), co znajduje swoje potwierdzenie w § 95 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 grudnia 2015r. - Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. z 2015 r. poz. 2316), stanowiącym, iż orzeczenie i jego uzasadnienie sporządza przewodniczący posiedzenia lub rozprawy lub sędzia sprawozdawca. Jednakże z § 94 ust. 2 tego Regulaminu wynika, iż: "Orzeczenie sporządza się w formie wydruku komputerowego bądź na druku pismem maszynowym. W razie braku takich możliwości orzeczenie sporządza się odręcznie.". System komputerowy, który umożliwia sporządzanie na sali rozpraw orzeczeń w formie wydruku komputerowego, jest obsługiwany wyłącznie przez protokolanta, który ma do tego stosowne uprawnienia administracyjne. Takich uprawnień nie mają sędziowie. Przyjęcie poglądu, iż protokolant nie może być obecny podczas spisywania sentencji orzeczenia oznaczałoby w praktyce, iż wszystkie orzeczenia byłyby sporządzane odręcznie. Pozostaje to w sprzeczności z cytowanym § 92 ust. 2 Regulaminu, a ponadto prowadziłoby do znacznego wydłużenia trwania rozpraw sądowych, bowiem w sytuacji popełnienia jakiejkolwiek pomyłki całą treść orzeczenia należałoby przepisywać odręcznie na nowo, co przy obszernych orzeczeniach stanowiłoby istotną uciążliwość. Tymczasem intencją wprowadzenia systemu komputerowego było usprawnienie pracy sądów. Przy obecnym stopniu rozwoju i wykorzystaniu technologii informatycznych przy sporządzaniu protokołu rozprawy, obecność protokolanta w czasie narady podyktowana jest wyłącznie względami natury technicznej. Według Sądu Apelacyjnego nie wywołuje ona co do zasady żadnych skutków procesowych, protokolant nie bierze bowiem czynnego udziału w naradzie, głosowaniu i podpisywaniu sentencji wyroku. Udział protokolanta ma więc charakter bierny i czysto techniczny.
Sąd okręgowy podziela przywołany pogląd Sądu Apelacyjnego. Zaznaczyć należy, że odwołuje się on do przepisów nieobowiązującego aktualnie Regulaminu urzędowania sądów powszechnych, ważne jest jednak to, że aktualnie obowiązujący Regulamin z 18 czerwca 2019r. zawiera w § 118 zapisy odpowiadające tym, na jakie wskazywał § 94 poprzedniego Regulaminu. Poglądy przedstawione więc w nawiązaniu do tych nieobowiązujących zapisów, wciąż zachowują swoją aktualność. Należy je uzupełnić także i o to, że w przypadku składu jednoosobowego sądu, kiedy narada to w istocie tylko proces myślowy sędziego, udział protokolanta nie narusza zasady niejawności przebiegu narady. Inaczej jest w sytuacji, gdy skład sądu jest wieloosobowy, a zatem wtedy, gdy musi nastąpić dyskusja nad orzeczeniem i uzasadnieniem oraz głosowanie. Wówczas protokolant uczestniczący w tak przebiegającej naradzie, zna szczegóły tych jej elementów, które powinny być tajne. W sprawie, w której skład jest jednoosobowy, nie ma głosowania nad orzeczeniem, a sama dyskusja odbywa się „w głowie” sędziego, nie ma podstaw więc, by przyjąć, że zasada niejawności narady została naruszona. Nawet jednak, gdyby uznać, że doszło w ww. zakresie do uchybienia proceduralnego, to nie wiąże się z tym pozbawienie strony powodowej możliwości obrony swoich praw. Sąd drugiej instancji takiego pozbawienia powoda możliwości obrony nie dostrzegł, a i sam powód nie wskazał, w czym miałoby się to przejawiać.
Zdaniem sądu okręgowego nieważność postępowania nie wystąpiła w przedmiotowej sprawie również i z tej przyczyny, że – jak twierdzi strona powodowa - sentencja wyroku nie została podpisana przez skład orzekający albo że została podpisana przed rozpoczęciem rozprawy w dniu 23 marca 2022r. Jeśli chodzi o pierwszą sytuację, dalej idącą, bo wskazującą na okoliczność wydania w sprawie nieistniejącego, bo niepodpisanego, orzeczenia, to sąd drugiej instancji nie znajduje podstaw do uznania, że do takiej sytuacji w sprawie doszło. Wyrok z 23 marca 2022r. został podpisany przez sędziego, zaś okoliczność, że nastąpiło to po przerwie trwającej kilkanaście sekund nie czyni prawdziwym, a nawet prawdopodobnym twierdzenia strony powodowej, że przewodniczący składu takiego podpisu pod wyrokiem nie złożył i ogłosił orzeczenie, które było niepodpisane. Zdaniem sądu okręgowego, analiza nagrania z rozprawy przeprowadzonej w dniu 23 marca 2022r. wskazuje, że wyrok ogłoszony przez przewodniczącego składu obejmował pełną treść, jaka została spisana i podpisana. Niewykluczone, że ta treść – jako projekt orzeczenia – została przegotowana przed rozprawą, niemniej jednak nie ma żadnych podstaw, by przyjąć, że nie została ona podpisana w czasie, gdy wyrok był ogłaszany bądź że do jej podpisania doszło wcześniej, jeszcze przed zamknięciem rozprawy. Prezentując wskazane twierdzenia, strona powodowa opiera się tylko na przypuszczeniach, nie mając – poza krótkim czasem trwania przerwy przeznaczonej na naradę – żadnych innych dowodów wspierających teorię o nieistniejącym, bo niepodpisanym orzeczeniu bądź o orzeczeniu podpisanym wcześniej, zanim nastąpiło zamknięcie rozprawy. Jeśli chodzi natomiast o ewentualność przygotowania projektu orzeczenia przed rozprawą przeprowadzoną w dniu 23 marca 2022r., to zdaniem sądu okręgowego, nie ma przepisów, które czyniłyby taką praktykę niedozwoloną tym bardziej, że w analizowanym przypadku sąd orzekał jednoosobowo, członek składu orzekającego nie był więc zobowiązany do przeprowadzenia dyskusji nad wyrokiem i głosowania. Taki proces, o czym była już mowa, przeprowadza samodzielnie, często na bieżąco, dokonując w sprawie kolejnych czynności. Wobec tego – szczególnie, gdy już wszystkie dowody zostały przeprowadzone, a ostatnia rozprawa ogranicza się do przedstawienia przez strony ich ostatecznych stanowisk, stanowiących powtórzenie dotychczasowej argumentacji – możliwe jest i praktykowane przygotowanie projektu orzeczenia czy też kilku wersji rozstrzygnięcia i złożenie podpisu na tej, która podlega ogłoszeniu po zamknięciu rozprawy, podczas narady. W przedmiotowej sprawie, jeśli ziścił się taki scenariusz, to wbrew przeciwnemu poglądowi strony powodowej, nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności postępowania. Nie nastąpiła ona ani w oparciu o art. 379 pkt 5 k.p.c. ani na innej podstawie. Jednak nawet, gdyby uznać, że w jakimś zakresie doszło do uchybień proceduralnych sądu rejonowego, to sąd ten nie pozbawił powoda możliwości obrony swoich praw. Powód w toku postępowania był reprezentowany przez pełnomocnika, który brał udział w kolejnych rozprawach, prezentował stanowisko strony powodowej, zgłaszał dowody, a także brał udział podczas przeprowadzania dowodów przez sąd pierwszej instancji. Poza tym sąd ten nie pozbawił strony powodowej możliwości przedstawienia ostatecznego stanowiska przed zamknięciem rozprawy. Trudno więc było ustalić, w jakim zakresie strona powodowa miałby zostać pozbawiona możliwości obrony swoich praw. Sąd drugiej instancji takiej sytuacji nie stwierdził, przyjmując ostatecznie, że omówione zarzuty apelacji, mające skutkować uchyleniem zaskarżonego wyroku, okazały się bezzasadne, podobnie jak zarzut naruszenia art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, autor apelacji nie wykazał bowiem skutecznie, by doszło do naruszenia prawa do rozpoznania sprawy przez bezstronny sąd. Naruszenie tego rodzaju wiązał z brakiem przeprowadzenia narady oraz innymi omówionymi już wadliwościami, jakie miały wystąpić w fazie wyrokowania. Sąd drugiej instancji zarzutów tego dotyczących nie podzielił z przyczyn szeroko uzasadnionych, tym samym nie ma podstaw, by przyjąć, że doszło w sprawie do naruszenia ww. przepisu Konstytucji RP.
Przystępując do analizy kolejnych zarzutów apelacji, sąd drugiej instancji najpierw poddał ocenie te, które odnosiły się do ustaleń faktycznych i oceny przeprowadzonych dowodów. Według sądu okręgowego rację ma skarżący wskazując na wadliwość ustaleń w zakresie braku dostępu pozwanej do szczególnie ważnych informacji powoda, a wynika to z przyczyn, które szczegółowo zostaną omówione w części obejmującej analizę zarzutów naruszenia prawa materialnego. W tym miejscu wskazać należy jedynie, że oceny w tym zakresie dokonuje pracodawca i tak też stało się w przedmiotowej sprawie. Sąd rejonowy wadliwie analizując materiał dowodowy oraz art. 101 2 k.p., przedstawił w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku błędne wnioski. Przekładają się one również na wadliwość ustaleń, na jakie powód wskazał w pkt 1 c), d), f), j), k), l). Sąd rejonowy nie uwzględnił bowiem, że pozwana poza tym, że odbyła szkolenia prowadzone przez (...) S.A., to szerszą wiedzę, związaną z obsługą i wdrażaniem systemów (...) i (...) zdobyła świadcząc pracę. Doświadczenie było istotne w procesie wykonywania przez nią pracy, podobnie jak stosowany w spółce system zgłoszeniowy, w którym gromadzona była wiedza dotycząca obsługi zgłoszeń użytkowników. Znajdowały się w nim szczegółowe informacje dotyczące rozwiązania każdego zgłoszenia. O tym, że były one ważne nie tylko dla pracodawcy, ale także dla innych osób, świadczy nieustalona przez sąd rejonowy, a istotna w sprawie okoliczność, że doszło w powodowej spółce do uzyskania przez nieznaną osobę dostępu do tego systemu poprzez ominięcie elektronicznego zabezpieczenia i do zapoznania się z treścią rozwiązania jednego ze zgłoszeń (postanowienie o umorzeniu dochodzenia, k. 85-86).
Zdaniem sądu okręgowego słuszne okazały się także zarzuty strony powodowej sformułowane w punktach 1 g) i I. 1 o), gdyż sąd pierwszej instancji okazał się nieprecyzyjny tak w zakresie dotyczącym ustaleń co do wysokości wynagrodzenia pozwanej w powodowej spółce, jak i źródeł jej dochodu w poszczególnych miesiącach. Ustalenia nie zostały oparte na całym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, w tym nie uwzględniają decyzji, jaką wydał odnośnie pozwanej Zakład Ubezpieczeń Społecznych (...) Oddział w W. oraz wniosków z tego faktu płynących. Sąd drugiej instancji skorygował te ustalenia, co zostanie szczegółowe omówione w dalszej części rozważań.
Jeśli chodzi natomiast o ustalenia związane z możliwością negocjowania umowy o zakazie konkurencji, to sąd rejonowy ustalił, że niektórzy pracownicy powodowej spółki taką możliwość mieli. Pozwana natomiast – wedle ustaleń sądu pierwszej instancji – nie miała takiej możliwości, poza tym gdyby tej umowy nie podpisała, to nie zostałaby zatrudniona. To jednak, co w ww. zakresie odnosi się do pozwanej nie wynika przede wszystkim z jej zeznań. Pozwana wskazała wprawdzie, że ten dokument podpisała, aby mieć pracę, nie podnosiła jednak, by ktokolwiek uzależniał dalsze jej zatrudnienie w powodowej spółce od podpisania umowy o zakazie konkurencji. Nie ma przy tym znaczenia, jakie zeznania odnośnie podpisywania ww. umów złożyli świadkowie – pracownicy spółki. Zdaniem sądu okręgowego istotne jest co zeznała sama pozwana, gdyż to ona w okolicznościach dla jej przypadku charakterystycznych, zawarła z powodową spółką umowę o zakazie konkurencji i to ona miała najpełniejszą wiedzę odnośnie tego, jak takie zdarzenie przebiegało. Inni pracownicy mogli przedstawić jedynie to, jak w ich przypadku wyglądało podpisanie takiej umowy, gdyż w powodowej spółce zawieranie takich umów nie miało miejsca w szerszym gronie. Każdy indywidualnie podpisywał umowę, a być może ją negocjował. Pozwana nie wskazywała, by podjęła próbę takich negocjacji ani by został jej postawiony warunek podpisania umowy o zakazie konkurencji pod groźbą utraty pracy. Sąd rejonowy nie miał więc podstaw, aby takie ustalenia czynić. Nie było też podstaw do wskazania, że wszyscy świadkowie zeznali, że nie było możliwości negocjowania umów o zakazie konkurencji. O tym, że taka możliwość była zeznali między innymi P. G., K. S., czy R. M., których zeznania sąd rejonowy w całości ocenił jako wiarygodne. Oczywiście rację ma strona pozwana, wskazując w odpowiedzi na pozew, że wymienione osoby są wciąż zatrudnione w powodowej spółce. Należy jednak pamiętać, że większość pozostałych świadków, których zeznania były inne, to osoby współpracujące z A. K. – osobą, której współpraca ze spółką zakończyła się w okolicznościach nie w pełni przesądzonych. Poza tym A. K. przejęła kontrahentów powodowej spółki i część pracowników, którzy w tej spółce pracowali. To wskazuje, że tak jedna, jak i druga grupa świadków posiada niewątpliwie interes w złożeniu zeznań korzystanych dla którejś ze stron sporu. Z tego względu sąd, analizując to co zeznała pozwana odnośnie okoliczności, w jakich sama podpisała umowę o zakazie konkurencji, na tej podstawie powinien dokonać ustaleń faktycznych.
Analizując zarzut pominięcia zeznań świadka A. Ł. sąd okręgowy ocenił, że nie zasługuje on na uwzględnienie. Nie wiadomo w jakim okresie świadek rozpoczęła pracę w powodowej spółce, a więc, czy złożone zeznania dotyczą tego okresu, kiedy była zatrudniona pozwana i czy ich krótka treść, na jaką powołuje się strona skarżąca, ma w sprawie znaczenie. Jednak nawet, gdyby tak było, to okoliczność zasad wynagradzania jest w każdym przypadku indywidualna i nie wyklucza, by pozwana mogła rozliczać się z powodową spółką inaczej niż świadek.
Dokonując oceny zarzutów dotyczących naruszenia przepisów prawa materialnego, sąd okręgowy zwrócił uwagę przede wszystkim na to, że sąd pierwszej instancji nie dokonał wykładni przepisów prawa materialnego, na które wskazuje apelacja, w zakresie, w jakim przepisy te posługują się pojęciem „działalność konkurencyjna”. Nie było to oczywiście podstawą zarzutów strony powodowej, należy pamiętać jednak o tym, że sąd drugiej instancji nie jest związany zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa materialnego. Z tego względu w rozpatrywanej sprawie - niezależnie od tego, jakie okoliczności stały się podstawą wydania zaskarżonego rozstrzygnięcia i jakie zarzuty w tym zakresie sformułował autor apelacji – konieczne stało się przeanalizowanie ww. zagadnienia, które jest w sprawie kluczowe. Taką analizę należy rozpocząć od przypomnienia, że definicję zakazu konkurencji formułuje art. 101 1 § 1 k.p. Zgodnie z tym przepisem, w zakresie określonym w odrębnej umowie, pracownik nie może prowadzić działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy ani też świadczyć pracy w ramach stosunku pracy lub na innej podstawie na rzecz podmiotu prowadzącego taką działalność (zakaz konkurencji). Natomiast w myśl art. 101 2 § 1 k.p., przepis art. 101 1 § 1 stosuje się odpowiednio, gdy pracodawca i pracownik mający dostęp do szczególnie ważnych informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę, zawierają umowę o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy. Z powołanego unormowania wynika, że zakaz konkurencji obejmuje dwa rodzaje zachowań: prowadzenie działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy oraz świadczenie pracy w ramach stosunku pracy lub na innej podstawie na rzecz podmiotu prowadzącego taką działalność.
Kodeks pracy posługując się w art. 101 ( 1) § 1 pojęciem "działalność konkurencyjna", pojęcia tego nie definiuje. W konsekwencji prawo określenia zakresu przedmiotowego, podmiotowego, czasowego oraz terytorialnego zakazu konkurencji zostało pozostawione stronom umowy (pracodawcy i pracownikowi) - jednakże przy uwzględnieniu kryterium przedmiotu prowadzonej przez pracodawcę działalności. W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, że konkurencyjną działalnością jest aktywność przejawiana w tym samym lub takim samym zakresie przedmiotowym i skierowana do tego samego kręgu odbiorców, pokrywająca się - chociażby częściowo - z zakresem działalności podstawowej lub ubocznej pracodawcy. W rezultacie zakazana może być taka działalność, która narusza interes pracodawcy lub zagraża mu. Konkurencja to rywalizacja, współzawodnictwo między podmiotami lub osobami zainteresowanymi w osiągnięciu tego samego celu. Zajmowanie się interesami konkurencyjnymi jest więc równoznaczne z działaniem podejmowanym w celach zarobkowych lub udziałem w przedsięwzięciach lub transakcjach handlowych, których skutki odnoszą się (lub potencjalnie mogą się odnieść), chociażby częściowo, do tego samego kręgu odbiorców (por. między innymi wyroki z dnia 23 lutego 1999r., I PKN 579/98, OSNAPiUS 2000 nr 7, poz. 270; z dnia 8 maja 2002r., I PKN 221/01, OSNP 2004 nr 6, poz. 98 i z dnia 24 września 2003r., I PK 411/02, OSNP 2004 nr 18, poz. 316). Oznacza to, że przedmiot zakazu może odnosić się do przedmiotu faktycznie prowadzonej lub zaplanowanej (potencjalnej) działalności pracodawcy, jak i wykraczać poza tę działalność w sytuacji, gdy interesom pracodawcy zagraża działalność pracownika związana z produkcją dóbr lub świadczeniem usług zbliżonych do działalności pracodawcy, które mogą je zastąpić (dóbr lub usług o charakterze substytucyjnym). Najważniejsze zatem i podstawowe kryterium rozstrzygające o prowadzeniu (lub nieprowadzeniu) działalności konkurencyjnej stanowi przedmiot działalności przedsiębiorstw - przedsiębiorstwa pracodawcy (byłego pracodawcy) oraz przedsiębiorstwa, w którym swoją aktywność zawodową realizuje pracownik po ustaniu stosunku pracy. Działalność konkurencyjna występuje zasadniczo wtedy, gdy oba te przedsiębiorstwa zajmują się produkcją takich samych lub zbliżonych (o charakterze substytucyjnym) dóbr i usług. W ramach zakazu konkurencji nie jest więc zabronione wykonywanie takich samych czynności, jakie pracownik wykonywał na rzecz swojego byłego pracodawcy, jeśli nie stanowią one równocześnie "przedmiotu działalności pracodawcy". W konsekwencji zakaz konkurencji nie oznacza zakazu wykonywania tego samego rodzaju aktywności zawodowej jak u byłego pracodawcy, związanej z wyuczonym zawodem - w ogólności, a jedynie wykorzystywanie jej w procesie wytworzenia takich dóbr i usług, które stanowią przedmiot działalności tego pracodawcy (lub dóbr i usług podobnych, substytucyjnych). Dla zobrazowania tej tezy Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 4 listopada 2010r. (II PK 108/10) przytoczył następujący przykład: konstruktor urządzeń dźwigowych, były pracownik przedsiębiorstwa zajmującego się budową dróg i mostów, w okresie obowiązywania zakazu konkurencji może pracować przy konstruowaniu takich urządzeń w przemyśle stoczniowym, nawet jeśli w tej pracy wykorzystuje podobne lub analogiczne rozwiązania konstrukcyjne i technologiczne, jakie stosował u byłego pracodawcy.
W orzecznictwie podkreśla się również, że określenie w art. 101 ( 2 )§ 1 w związku z art. 101 ( 1 )§ 1 k.p. dopuszczalnego zakresu zakazu konkurencji polegającego na nieświadczeniu pracy na rzecz podmiotu konkurencyjnego ma charakter normy bezwzględnie obowiązującej, zakazującej związanie pracownika zakazem konkurencji poza tym zakresem, umowy wykraczające poza dopuszczalny zakres będą nieważne w całości lub części zgodnie z art. 58 § 1 lub § 3 k.c. (w związku z art. 300 k.p. w odniesieniu do umowy o zakazie konkurencji w czasie trwania stosunku pracy). Uzasadniony wyżej nakaz ścisłej wykładni pojęcia "podmiotu prowadzącego taką działalność", zastosowanego w art. 101 ( 1 )§ 1 k.p., wyklucza objęcie nim podmiotów nieprowadzących działalności konkurencyjnej, lecz wykonujących działania dla dobra podmiotu konkurencyjnego w stosunku do pracodawcy (np. kooperujących z nim przedsiębiorców). Stanowisko to znajduje też oparcie w poglądach doktryny prawa (zob.: S. Płażek, A. Sobczyk: Zakaz działalności konkurencyjnej według Kodeksu pracy, Kwartalnik Prawa Prywatnego 1997 nr 1, s. 130; M. Lewandowicz-Machnikowska: Klauzula konkurencyjna w kodeksie pracy, Kraków 2004, s. 90). Mając na uwadze wyjątkowy charakter dopuszczalności ograniczenia wolności pracownika wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy, a także wolności działalności gospodarczej (art. 22 Konstytucji), Sąd Najwyższy przejmuje, że jakkolwiek interpretacja art. 101 ( 1) i art. 101 ( 2) k.p. powinna uwzględniać konieczność ochrony interesów pracodawcy związanych z konkurencją podmiotów gospodarczych, to jednak wykładnia ta nie może powodować nieuzasadnionego ograniczenia swobody pracowników w podejmowaniu aktywności zawodowej i zarobkowej, która nie stanowi konkurencji i zagrożenia dla działalności pracodawcy (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 12 września 2008r., I PK 27/08, OSNP 2010 nr 3-4, poz. 34; M. Skąpski: Komentarz do art. 101 ( 1) Kodeksu pracy, w: K.W. Baran (red.), Kodeks pracy. Komentarz, Warszawa 2012, s. 673). Odnosi się to, między innymi, do wypadków, w których w chwili zawierania umowy o zakazie konkurencji obejmującej zakaz świadczenia pracy na rzecz podmiotów konkurencyjnych jest oczywiste, że podjęcie takiej pracy (np. ze względu na charakter dotychczasowej pracy pracownika) nie może stanowić zagrożenia dla interesów dotychczasowego pracodawcy. Należy też wskazać, że jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z 2 kwietnia 2008r. (II PK 268/07), ograniczenie dopuszczalności dodatkowego zatrudnienia przez zawarcie w umowie o pracę odpowiedniego zakazu może dotyczyć tylko wykonywania działalności na rzecz podmiotu prowadzącego działalność konkurencyjną wobec pracodawcy, a postanowienia umowy o pracę przewidujące zakaz podejmowania dodatkowego zatrudnienia w zakresie niestanowiącym działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy są nieważne na podstawie art. 58 § 1 k.c. (por. też wyrok Sądu Najwyższego z 25 sierpnia 1998r., I PKN 265/98, OSNAPiUS 1999 nr 18, poz. 574).
W przedmiotowej sprawie z materiału dowodowego zgromadzonego przez sąd rejonowy wynika, że powodowa spółka zajmuje się wdrażaniem oraz serwisowaniem systemów informatycznych (...) S.A. Usługi, które świadczy kieruje do różnych podmiotów, które w ramach prowadzonej działalności mają potrzebę korzystania z różnych modułów programów (...) S.A., np. modułu kadry i płace w celu obsługi tego obszaru w ramach swojej działalności. Z kolei (...) Psychiatryczny Zakład Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C. to placówka medyczna, zajmująca się świadczeniem usług medycznych, dla której jedynym i podstawowym celem jest właśnie świadczenie usług medycznych. Wskazana placówka, zresztą podobnie jak powodowa spółka, nie prowadzi produkcji, a tylko oferuje swoje usługi. Usługi te jednak ani w podstawowym, ani w ubocznym zakresie, nie pokrywają się. Pomiędzy powodową spółką a Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładem Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C. oraz innymi jednostkami służby zdrowia, których cel i przedmiot działania jest każdorazowo tożsamy, a które wskazano w umowie o zakazie konkurencji podpisanej przez strony, nie ma więc konkurencji. Za konkurenta na rynku powodowej spółki uznać można byłoby każde przedsiębiorstwo, które realizuje ten sam przedmiot działalności lub przedmiot podobny (o charakterze substytucyjnym), np. inne firmy partnerskie (...) S.A., uwzględnione w umowie o zakazie konkurencji. Natomiast podmiot będący jednostką służby zdrowia nie prowadzi i nie może prowadzić działalności tożsamej czy zbliżonej do działalności powodowej spółki. Oczywiście jednostki służby zdrowia w procesie oferowania usług medycznych, który jest złożony, i obejmuje wiele aspektów, w tym np. konieczność zatrudniania i opłacania personelu, korzystają z programów wdrażanych i serwisowanych przez powodową spółkę, to jednak nie tworzy między tymi podmiotami konkurencji na jakimkolwiek polu. Konkurencyjną natomiast byłaby działalność pozwanej polegająca na serwisowaniu, wdrażaniu, obsłudze bądź innych czynnościach, jakie wymienia umowa o zakazie konkurencji, realizowana na rzecz innych firm partnerskich (...) S.A. bądź na rzecz samej (...) S.A. Takie podmioty, realizujące te same usługi co powodowa spółka, muszą być uznane za konkurencyjne. Zakaz konkurencji te podmioty obejmujący jest zatem ważny. Jeśli chodzi zaś o zapisy umowy o zakazie konkurencji, odnoszące się do jednostek służby zdrowia, to z powodów, o których była mowa należy uznać, że na podstawie art. 58 § 1 k.c. w związku z art. 300 k.p. jest on nieważny. Powodowa spółka nie miała więc prawa i podstaw, aby oczekiwać od pozwanej powstrzymywania się od podjęcia współpracy w jakiejkolwiek formie z takim podmiotem. To z kolei oznacza, że pozwana, wobec podjęcia pracy w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C., nie jest zobowiązana do zapłaty na rzecz strony powodowej kary umownej, a orzeczenie sądu pierwszej instancji, choć odwołujące się do argumentacji innego rodzaju, odpowiada prawu.
Wobec przedstawionego stanowiska bez znaczenia dla treści rozstrzygnięcia pozostają te zarzuty dotyczące naruszenia przepisów prawa materialnego, które sformułowała strona powodowa. Niemniej jednak, odnosząc się do tych zarzutów, wskazać należy, że nie ma słuszności strona powodowa wskazując, że błędny jest pogląd sądu rejonowego, z którego wynika, że pracownika przestaje obowiązywać zakaz konkurencji na skutek niewywiązywania się pracodawcy z obowiązku wypłaty odszkodowania (art. 101 2 § 2 in fine k.p.). W tym zakresie istotne jest stanowisko Sądu Najwyższego przedstawione m.in. w uchwale z 11 kwietnia 2001r. (I PKN 402/00, OSNP 2003 nr 5, poz. 122) oraz w wyroku z 17 listopada 1999r. (I PKN 358/99, OSNAPiUS 2001 nr 7, poz. 217). Ze wskazanych orzeczeń wynika, że zgodnie z art. 101 2 § 2 k.p. zakaz konkurencji, o którym mowa w § 1 art. 101 2 k.p., przestaje obowiązywać przed upływem terminu, na jaki została zawarta umowa przewidziana w tym przepisie, w razie ustania przyczyn uzasadniających taki zakaz lub niewywiązywania się pracodawcy z obowiązku wypłaty odszkodowania. Wykładnia językowa prowadzi do wniosku, że przepis ten dotyczy tylko ustania "zakazu konkurencji", czyli zobowiązania pracownika do powstrzymywania się od określonego rodzaju działalności konkurencyjnej. Pojęcie "zakaz konkurencji" zostało zdefiniowane ustawowo w art. 101 1 § 1 k.p. Zgodnie z tym przepisem, zakaz konkurencji oznacza zobowiązanie pracownika do powstrzymywania się od prowadzenia działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy oraz świadczenia pracy w ramach stosunków pracy lub na innej podstawie na rzecz podmiotu prowadzącego taką działalność. Brak jest logicznych argumentów i przesłanek do założenia, że ustawodawca temu samemu sformułowaniu "zakaz konkurencji" przypisuje w tym samym przepisie - lub w kilku bezpośrednio sąsiadujących z sobą przepisach regulujących tę samą instytucję prawną i zawartych w tym samym akcie prawnym - różne odmienne znaczenie i że raz pod pojęciem "zakaz konkurencji" rozumie zobowiązanie (świadczenie) pracownika (art. 101 1 § 1 k.p.), innym razem zaś umowę o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy obejmującą zobowiązania obu stron stosunku prawnego. Reguły wykładni językowej prowadzą zatem do wniosku, że przepis art. 101 2 § 2 KP stanowiący, iż "zakaz konkurencji (...) przestaje obowiązywać" w pewnych sytuacjach, dotyczy tylko zobowiązania, jakie przyjął na siebie pracownik w umowie o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy, nie dotyczy natomiast w ogóle zobowiązania pracodawcy do wypłaty odszkodowania. Nie ma bowiem żadnych przesłanek do rozumienia tego przepisu jako regulującego wygaśnięcie z mocy prawa zobowiązania pracodawcy do zapłaty odszkodowania. Konsekwencją tego jest pogląd, że w razie niewywiązywania się pracodawcy z obowiązku wypłaty odszkodowania umowa o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie przestaje obowiązywać przed upływem terminu, na jaki została zawarta, a pracownik zachowuje roszczenie o odszkodowanie. To oznacza, po pierwsze, że umowa o zakazie konkurencji nadal trwa i dlatego pracownik dotrzymujący tej umowy ma prawo do odszkodowania, po drugie, że traci prawo do tego świadczenia, jeżeli podejmie działalność konkurencyjną.
W przedmiotowej sprawie kwestia zapłaty przez powodową spółkę odszkodowania z umowy o zakazie konkurencji i wpływ tego na dalsze obowiązywanie pozwanej zakazu konkurencji, jest złożona, gdyż oprócz twierdzenia strony powodowej, że pozwana podjęła działalność konkurencyjną, co powodowało, że traciła prawo do odszkodowania, pojawiło się również twierdzenie strony pozwanej, że kwota odszkodowania, jaką chciał pozwanej wypłacać powód, nie była kwotą minimalną przewidzianą przez obowiązujące przepisy, a to dlatego, że pozwana oprócz wynagrodzenia z umowy o pracę otrzymywała również należności w kopercie na podstawie umowy zlecenia. Jeśli chodzi o pierwszą okoliczność, na jakiej swe stanowisko opierała strona powodowa, to odwołując się do argumentów już przedstawionych, wskazać należy, że umowa o zakazie konkurencji w zakresie, w jakim zobowiązywała pozwaną do powstrzymywania się od określonych działań realizowanych na rzecz jednostek służby zdrowia jest nieważna. Tym samym w zakresie, o jakim mowa, pozwanej nie obowiązywał zakaz konkurencji, a to oznacza, że pozwana podejmując pracę w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (...) (...) w C., nie naruszyła swoich zobowiązań względem pracodawcy, wynikających z umowy z 2 stycznia 2017r. Pracodawca powinien zatem wypłacać jej odszkodowanie, jakie wiąże się z zawarciem ww. umowy, gdyż umowa ta mimo swej częściowej nieważności, w pozostałym zakresie była ważna. Jeśli chodzi natomiast o wysokość wypłacanego pozwanej odszkodowania i stanowisko, jakie pozwana prezentowała w kwestii ustania zakazu konkurencji wobec niewywiązywania się przez pracodawcę z zapłaty pełnej kwoty, to sąd okręgowy nie podziela ustaleń i stanowiska sądu rejonowego dotyczącego obowiązku wypłaty K. Ł. (1) wyższego niż wypłacane odszkodowania. Pozwana, wedle ustaleń, które w tej części muszą być skorygowane, miała zawarte dwie umowy – o pracę i zlecenia. Wedle twierdzeń, jakie pojawiły się w postępowaniu przed sądem rejonowym umowa zlecenia miała zostać podrobiona i tego dotyczyło postępowanie przygotowawcze. Nie zostały jednak przedstawione przez stronę pozwaną wystarczające i pewne dowody, z których wynikałoby, że do takiego podrobienia czy przerobienia dokumentów doszło. Zostało natomiast wykazane, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych (...) Oddział w W. wydał decyzję z 18 lutego 2019r., co do której strony nie wskazywały na jej zaskarżenie, a z której wynika, że powodowa spółka została uznana za płatnika składek od wynagrodzeń wypłacanych K. Ł. (1) na podstawie umowy o pracę i umowy zlecenia. Podstawą takiego rozstrzygnięcia był art. 8 ust. 2a ustawy z 13 października 1998r. o systemie ubezpieczeń społecznych, przy czym ww. umowy były realizowane na rzecz różnych podmiotów. W uzasadnieniu wyroku sądu rejonowego takich ustaleń zabrało, a są one istotne, gdyż wskazują na to, że pozwana – wedle tego na co wskazują przedstawione przez strony dowody, a nie tylko same twierdzenia – dostawała należność za pracę od pracodawcy i zleceniodawcy. Co prawda ZUS ustalił, że składki od kwot wypłacanych na podstawie obu umów powinna zapłacić powodowa spółka, to jednak nie oznacza, że doszło w rzeczywistości do zawarcia jednej umowy – z powodową spółką i że umowa ta opiewała na sumę kwot wypłacanych pozwanej jako pracownikowi i zleceniobiorcy. Takie stanowisko sądu okręgowego wynika z tego, że przepis art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych nie likwiduje odrębności umowy cywilnoprawnej. W stosunku do pracowników w rozumieniu art. 8 ust. 2a ww. ustawy pracodawca jest płatnikiem składek, a przychód z tytułu umowy cywilnoprawnej uwzględnia się jedynie w podstawie wymiaru składek z tytułu stosunku pracy (art. 18 ust. 1a tej ustawy). W celu ustalenia podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne z tytułu stosunku pracy, pracodawca powinien zatem zsumować wynagrodzenie z umowy cywilnoprawnej z wynagrodzeniem ze stosunku pracy. To samo tyczy się również sytuacji, w której umowa cywilnoprawna została zawarta z osobą trzecią, natomiast praca w ramach tej umowy jest wykonywana na rzecz pracodawcy, ponieważ obowiązki płatnika składek powinny obciążać ten podmiot, na rzecz którego czynności wynikające z umowy cywilnoprawnej są faktycznie świadczone i który w związku z tym uzyskuje jej rezultaty, unikając tym samym obciążeń i obowiązków wynikających z przepisów prawa pracy. Ubezpieczony ma jednak w takiej sytuacji niejako dwa "zatrudnienia", czyli na podstawie stosunku pracy i na podstawie umowy zlecenia (wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 30 listopada 2022r., III AUa 466/21 i wyrok Sądu Najwyższego z 9 listopada 2021r., III USKP 72/21).
Powyższe oznacza, że nie ma podstaw, by przyjąć, że podstawę do wyliczenia odszkodowania z umowy o zakazie konkurencji stanowi pełne wynagrodzenie, które pozwana otrzymywała w okresie pracy w powodowej spółce, a tylko to, jakie z umowy o pracę wypłacała jej ta spółka. Sytuacja mogłaby okazać się odmienna, ale wtedy tylko, gdyby rzeczywiście umowa zlecenia z podmiotem trzecim została sfałszowana i zgromadzone dowody potwierdziłyby, że w rzeczywistości wszystkie prace były realizowane na podstawie umowy o pracę. W stanie sprawy, jaki analizował sąd okręgowy nie ma jednak dowodów do dokonania takiego ustalenia. Nawet, jeśli toczy się postępowanie przygotowawcze w sprawie sfałszowania dokumentów, na jakie wskazywała pozwana, to nie został przedstawiony ostateczny wynik, jakim to postępowanie się zakończyło. Nie było zatem podstaw do dokonania ustaleń innych niż przedstawione i do takiej oceny prawnej tej sytuacji, jakiej niesłusznie dokonał sąd rejonowy, pomijając art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i konsekwencje, jakie wiążą się z zastosowaniem tego przepisu.
Wobec powyższego zarzut strony powodowej dotyczący naruszenia przez sąd rejonowy art. 101 ( 2 )§ 1 k.p., sformułowany w punkcie 2 d) apelacji okazał się co do zasady słuszny, ale okoliczności przedmiotowej sprawy nie dały podstaw, aby w związku z tym dokonać korekty zaskarżonego wyroku. Taka korekta nie była możliwa również z uwagi na zarzut z pkt 2 b) apelacji. Choć w przedmiotowej sprawie doszło do naruszenia przez sąd rejonowy art. 58 k.c. w związku z art. 300 k.p. z przyczyn, na jakie wskazała strona powodowa, to jednak sąd drugiej instancji z powodów, które zostały przedstawione, powołując się na wskazane przepisy, stwierdził w części nieważność umowy o zakazie konkurencji. Powody tego były inne niż przedstawione przez sąd rejonowy i zostały już zaprezentowane. Odnosząc się jednak do stanowiska, jakie przedstawił sąd pierwszej instancji, wskazać należy, że ocena ryzyka uzyskania przez pracownika lub możliwości jego bezpośredniego dostępu do szczególnie ważnych informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę, należy do pracodawcy, który we własnym zakresie ocenia i kalkuluje znaczenie należących do niego informacji, jako potencjalnie szczególnie istotnych, których ujawnienie w szczególności podmiotom konkurencyjnym mogłoby narazić go na szkodę. Przyjmuje się zatem, że przesłanki, okoliczności i potrzeba zawarcia umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy należą do uprawnień pracodawcy, w którego interesie leży zabezpieczenie jego konkurencyjnych interesów przez zawarcie z pracownikiem umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy. W orzecznictwie Sądu Najwyższego ugruntował się już pogląd, że wskazane w art. 101 ( 2) § 1 k.p. warunki określające przedmiot klauzuli konkurencyjnej nie podlegają ocenie na podstawie kryteriów obiektywnych, lecz zależą od subiektywnego przekonania pracodawcy, ważącego własny interes przy formułowaniu zakazu. To pracodawca uznaje, czy wykorzystanie u konkurencji nabytej przez pracownika wiedzy mogłoby narazić go na szkodę (por. orzeczenia Sądu Najwyższego: z dnia 14 maja 1998r., I PKN 121/98, OSNAPiUS 1999 Nr 10, poz. 342, z dnia 17 listopada 1999r., I PKN 358/99, OSNAPiUS 2001 nr 7, poz. 217, z dnia 17 grudnia 2001r., I PKN 742/00, OSNP 2003 Nr 24, poz. 588 i z dnia 18 kwietnia 2007r., I PK 361/06, OSNP 2008 nr 9-10, poz. 130; z dnia 4 lutego 2009r., II PK 223/08, LEX nr 523521). Dążąc do zawarcia umowy o zakazie konkurencji pracodawca chroni bowiem swoje interesy oparte na przekonaniu, że pracownik ma dostęp do informacji, które pracodawca uważa za szczególne ważne, ponieważ ich ujawnienie mogłoby narazić go na szkodę, nawet jeśli ocena taka nie ma obiektywnego uzasadnienia, gdy okazuje się, że pracownik nie miał lub nie ma dostępu do tego rodzaju istotnych informacji, bądź wykorzystanie nabytej przez niego wiedzy nie narażało pracodawcy na szkodę (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2005r., II PK 258/04, OSNP 2005 Nr 22, poz. 356). W związku z tym błąd pracodawcy co do tego, że pracownik miał dostęp do szczególnie ważnych informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę, co uzasadniało zawarcie umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy, nie stanowi podstawy do uchylenia się od skutków prawnych umowy (art. 84 k.c. w związku z art. 300 k.p.) ani do jednostronnego jej rozwiązania przez pracodawcę (wyrok Sądu Najwyższego z 13 kwietnia 2005r., II PK 258/04).
Sąd rejonowy, przyjmując w rozpoznawanej sprawie inaczej niż wynika z powołanego orzecznictwa, naruszył art. 101 2 § 1 k.p. (zarzut z punktu 2 c)), a także art. 58 k.c. w związku z art. 300 k.p. Jak już zostało wskazane, nie spowodowało to jednak korekty zaskarżonego orzeczenia z przyczyn, które sąd okręgowy już przedstawił. Z tego samego powodu nie doszło do uwzględnienie zarzutu z punktu 2 e) apelacji. Skoro umowa o zakazie konkurencji w części była nieważna, to nie było podstaw do zasądzenia od pozwanej kary umownej, a tym bardziej do jej miarkowania.
W konsekwencji apelacja wniesiona przez stronę powodową, mimo słuszności niektórych zarzutów apelacji, podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.
O kosztach zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym Sąd Okręgowy orzekł zgodnie z zasadą odpowiedzialności stron za wynik procesu (art. 98 § 1 i § 1 1 k.p.c.). Wobec tego, że pozwana jest stroną wygrywającą postępowanie odwoławcze, to zasądzeniu na jej rzecz od powodowej spółki podlegała kwota 1.350 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie. Została ona ustalona na podstawie § 2 pkt 5 w związku z § 9 ust. 1 pkt 2 oraz § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (tekst jedn. Dz. U. z 2023r., poz. 1935).
sędzia Agnieszka Stachurska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: sędzia Agnieszka Stachurska
Data wytworzenia informacji: